18 listopada 2008

się działo...

Muszę przyznać, że wczoraj się działo. Cały dzień miałem szczelnie wypełniony. Od rana wizyta na poczcie, następnie przekładka opon na zimówki, później praca. Dzień zakończył się bardzo sympatycznie u mojego najlepszego i w sumie już jedynego kumpla z liceum. Pogadaliśmy sobie, jak zwykle powspominaliśmy stare dobre czasy sącząc chmielowego Pilsa z Lubelskich Browarów. Miło mi było, tym bardziej, że miałem okazję zapoznać się trochę z wyglądem i działaniem laptopa - fajna rzecz, może kiedyś :)

Z bardziej przyziemnych spraw mogę wymienić odebranie wreszcie przesyłki. Otóż udało mi się kupić oryginalne, bardzo rzadkie i określane mianem kultowych - sportowe fotele do Wartburga. Póki co przedstawiam zdjęcie z folderu, ponieważ w pośpiechu nie miałem czasu nawet ich odpakować - to już niedługo...



...ciekawskich muszę jedynie uspokoić, że nie są w katalogowym stanie. Jak to zwykle kubły są trochę przetarte w newralgicznych miejscach, różnią się również krojem materiału oraz sposobem obszycia, jednak jest to dla mnie nie lada zdobycz. Plus jest taki, że ręce tapicera czynią cuda, tak więc nie przejmuje się choć przywykłem do kupowania tylko rzeczy nowych. W tym przypadku będę mógł za to wybrać rodzaj materiału i obić je skajem na wzór tych z folderu. To tyle...

... a zapomniałbym spadł pierwszy śnieg, mimo całego negatywnego nastawienia do tego typu aury, wczoraj poczułem w tym coś pozytywnego - może dlatego, że mam tylny napęd...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

wyrzuć to z siebie...