10 czerwca 2011

mikro wakacje...

wyjazd do Lublina wisiał w powietrzu od paru miesięcy. W założeniu miał być parodniową towarzyską wizytą, a przerodził się w mikro wakacje. W momencie, kiedy ustawiałem się wstępnie na odwiedziny Wujaszka, byłem sam jak palec. Jednak od tamtego czasu zmieniło się wszystko. I tak zamiast wyjechać tylko z Łasią, wyprawę tym razem trzeba było dograć na trzy osoby. Dzięki zrządzeniu ciągu przypadków i sympatycznym zbiegom okoliczności udało się wybrać taki termin, w którym cała nasza trójka miała wolne a Wujek Marek miał wolną chatę...

...wyjechaliśmy koło 18:00 w niedzielę 5 czerwca, by po ponad czterech godzinach rozsądnej jazdy być na miejscu. Wieczorna bibka, pogaduchy, rozlokowanie się po pokojach i upragniony sen...

...jako, że Wujek z pracy w sklepie Volvo nie mógł zrezygnować, to do 17:00 zajmowaliśmy się sami sobą. Zaczęliśmy chyba od miejsca z założenia smutnego, ale jakże ważnego na mapie naszego zwiedzania...

...pierwszy raz Majdanek odwiedziliśmy w 2007 przy okazji zlotu Wartburga. Tym razem poszliśmy tam, aby przypomnieć sobie to miejsce, a przede wszystkim pokazać je Oldze. Zmieniły się detale, ale piorunujący efekt jest niezmienny. Głębokie przemyślenia, dech zaparty w piersiach i słowa cisnące się na usta, by po chwili zdać sobie sprawę, że i tak są zbyt słabe i błahe by wyrazić ogrom tego co tam się stało...








...mimo tak trudnego tematu jaki jest "Obóz Zagłady", byliśmy tam razem i przeżywaliśmy to wspólnie...




...potem było już tylko weselej. Lublin ma do zaoferowania genialne, wąskie, urokliwe uliczki. Stary rynek, starówkę, piękny zamek, leniwy klimat kamieniczek i wszechobecnych turystów. Częściowo zwiedzaliśmy go sami ale po godzinie 17:00 naszym przewodnikiem został niezastąpiony Wujo...

...widać, że kocha swoje miasto, interesuje się jego losami, historią. To było piękne, bo w roli kustosza sprawdzał się wyśmienicie...














... tego wieczoru po grillu, przejażdżce Wartburgiem w klimacie "Looblyn by night", paru Perłach Chmielowych i rozkminach do późna, udaliśmy się na zasłużony wypoczynek...

...wtorek zaczęliśmy od zwiedzania wnętrza zamku lubelskiego. Wystawy obrazów, rekonstrukcje wnętrz, prezentacja lokalnych wyrobów rzemieślniczych i tego typu eksponaty...

...niemal jak magnes ciągnięci ponownie udaliśmy się na starówkę, aby już po raz ostatni, spojrzeć na te bogato dekorowane gzymsy, mocno zdobione zwieńczenia okien. To miejsce ma niesamowity klimat...













...po dobrej szamie w restauracji o typowo czeskim zacięciu, udaliśmy się w ostatnie miejsce na naszym planie...



...piękniejszego skansenu, w życiu nie widziałem. Byłem w skansenie w Sanoku, pod Opolem ale każdy z nich chowa się przy tym co dane było nam widzieć w Lublinie...



















...dwie godziny okazały się zbyt skromną ilością czasu jaki wypadałoby poświęcić temu urokliwemu miejscu. Na pewno odwiedzimy je jeszcze innym razem. Tego wieczoru pozostało nam tylko wrzucić jakiegoś stejka i w pełnymi brzuszkami ruszyć w stronę Łodzi...

...czas szybko zleciał, ale wiecie co - warto było. To były chyba najciekawiej spędzone dwa dni w moim dotychczasowym szarym życiu. Wspaniale było wyrwać się z ponurej codzienności i zapomnieć o wszystkim. Wujek, nasz gospodarz spisał się wyśmienicie. Ugościł nas po Lubelsku. Czuliśmy się u niego komfortowo. Ja natomiast miałem okazję spędzić czas z dwoma kobietami mojego życia - siostrą i dziewczyną :)

...Wujek, dziękuję Ci za to co dla mnie zrobiłeś - Ty wiesz...