29 listopada 2011

ogromny respekt i szacunek...

Jechałem ulicą Kopernika. Wypoczęty, przygotowany do weekendowego wysiłku, z nadzieją zarobienia pieniędzy. W odtwarzaczu grał Ten Typ Mes. Po rozstaniu się z ojcem na stacji benzynowej wybrałem kierunek Piotrkowska, on poleciał na Central. Jechałem tą drogą setki jak nie tysiące razy. Zdarzało się, że myślałem sobie co by było gdyby...

...na budziku miałem góra 50km/h, bowiem na więcej nie mogłem sobie pozwolić wchodząc w zakręt o kącie 90st. Wyjechałem zza budynku, po lewej zobaczyłem Mondeo, zbliżało się. Wiele razy widziałem tego typu sytuacje, zawsze jednak każdy hamował. Auto rosła mi w oczach i nagle BEM...

...samo uderzenie trwało jakby w zwolnionym tempie. Uderzyłem głową o środkowy słupek. Mili sekundy minęły i było po wszystkim. Byłem oszołomiony. Nie wiedziałem co jest grane. Próbowałem otworzyć drzwi. Stały jak wmurowane. Z tego wszystkiego próbowałem otworzyć okno, które dawno było już wytłuczone. Dla pewności sprawdziłem ręką otwór okienny, po czym zacząłem przez niego wychodzić. Chwytając się relingu wyciągnąłem się z auta. W tym samym momencie zaczęli wysypywać się ludzie z auta sprawcy. Szumiało mi w głowie, po asfalcie stąpałem niepewnie. Ręką sprawdziłem swoje zmaltretowane ciało. Na dłoni zobaczyłem krew. Miałem rozciętą głowę. Zapytałem dziewczyny, która wysiadła zza kierownicy Mondeo, czy nic im nie jest, bo dzwonie właśnie po karetkę pogotowia. Jedyne co usłyszałem, to słowa, żebym nigdzie nie dzwonił, bo jakoś się dogadamy. Odparłem ironicznie, że nie ma nawet takiej opcji. W kieszeni próbowałem namacać komórkę, nie było jej...

...do auta wsiadłem od strony pasażera i niemal rozpaczliwie zacząłem szukać telefonu, który w wyniku uderzenia spadł z deski rozdzielczej i poszybował w okolice progu.W pierwszej kolejności wydzwoniłem po ojca, mówiąc mu, że miałem wypadek, jestem cały i wszystko jest w porządku. Kłamałem, ponieważ czułem się kiepsko, jednak żyłem i to w pierwszej kolejności chciałem mu przekazać. Następnie wystukałem 112 trzymając się za coraz bardziej tętniącą głowę. Odebrał jakiś koleś. Opisałem zdarzenie najdokładniej jak potrafiłby zrobić to gość właśnie zdziesionowany przez pierdolnięcie mocne niczym oberwanie się lodowca. Powiedziałem, że na rogu ulic Gdańskiej i Kopernika doszło do wypadku dwóch samochodów, że możliwe, że są osoby poszkodowane a przynajmniej jedna, że potrzebuję pomocy medycznej. Facet po drugiej stronie pytaniami o nr. rejestracyjne, marki wozów i inne tego typu bzdety zaczął mnie totalnie irytować. Powtórzyłem mu, że potrzebna jest karetka i słuchawkę przekazałem ojcu, który nadjechał w międzyczasie. Po chwili ten, wręczył mi ponownie słuchawkę a z niej zaczeły znowu padać te same głupawe pytania. Powtórzyłem mu spokojnie, że potrzebuję karetki i w tej chwili to jest dla mnie najważniejsze, że Policja która przyjedzie na miejsce zdarzenia sama będzie w stanie sprawdzić moje dane i rozeznać się w sytuacji. Ojciec, stojąc z boku zaczął wyzywać policjanta od idiotów. Frajerzyna chyba dosłyszał to gadanie, bo powiedział, żebym "uciszył ojczulka" bo na to jest paragraf. Wtedy nie wytrzymałem. Wydarłem się na niego, najgłośniej jak potrafiłem mówiąc:

- słuchaj mnie pajacu, mam w dupie Twoje procedury i paragrafy, masz mi wysłać karetkę, reszta mnie nie obchodzi...

...po czym się rozłączyłem. Przez moment brakło mi oddechu i ojciec zaczął wypytywać o to czy czuję się na siłach stać, czy ma mi jakoś pomóc. Roztrzęsiony spojrzałem na auto i wiecie co ? Kiedy zobaczyłem te wszystkie zniszczenia, to całą rozpierduchę a w tle dosłyszałem pracujący jak gdyby nic silnik mojego Diesel'ka, mało się nie poryczałem. Na zmianę było mi zimno i gorąco. Fale ciepła nachodziły po sobie jak zmiany wysokości na dobrej klasy Rollecoaster'ze...

...usłyszałem narastające brzmienie syren nadjeżdżającej karetki. Za raz po niej przyjechała Policja i Straż Pożarna. Pierwszeństwo mieli medycy, którzy po obejrzeniu mnie, stwierdzili, że po tego typu wypadku muszą koniecznie wziąć mnie na obserwację. Badając pozostałą piątkę pasażerów Forda, dali tym samym czas policji, która rozpoczęła swoje "czynności". Kazano obojgu nam dmuchnąć w alkomat. Wskazania w obu przypadkach były zerowe. Następnie poproszono mnie o przygotowanie kompletu dokumentów. Nauczony doświadczeniem, wyjąłem dowód osobisty, prawo jazdy, dowód rejestracyjny i polisę OC. Dziewczyna na oko jakieś 16-18 lat, wyjmując oba dowody i polisę oświadczyła, że prawa jazdy to ona nie posiada...

...wybuchnąłem śmiechem. Nie wypadało, bo sytuacja była poważna, ale to było silniejsze ode mnie. Gdyby nie kolesie z drogówki, to chyba powiedziałbym coś więcej a tak dodałem tylko, że dzieci powinny zostawać w piaskownicy jak nie potrafią bawić się zabawkami dorosłych...

...wysiadłem z auta drogówki. Kątem oka zobaczyłem jak ojciec w towarzystwie strażaków próbuje otworzyć zakleszczoną maskę. Było mi obojętne co będzie dalej z tym autem. Czułem się coraz gorzej. Nawet nie wiem, kiedy zacząłem utykać na lewą nogę. Cały ból powoli acz systematycznie z chirurgiczną dokładnością zaczął docierać do mojej świadomości. Boląca szyja, napierdalające mnie z całej siły żebra, płuca, które przy każdym oddechu dawały o sobie znać czy coraz bardziej pękająca głowa...

...jadąc do pobliskiego WAM'u zostawiłem za sobą cały ten syf. Te wszystkie problemy spoczęły od tego momentu na barkach mojego ojca i siostry, która w pewny momencie dołączyła do całej akcji...

...w szpitalu, przeprowadzono ze mną wywiad, skontrolowano podstawowe parametry życiowe, wypytano o samopoczucie. Następnie skierowano mnie na tomografię mózgu, kręgosłupa w odcinku szyjnym oraz prześwietlenia: czaszki, nogi w okolicach kości piszczelowej i stopy. Dawno nie byłem tak "dogłębnie" zbadany. Po konsultacjach z ortopedą i neurochirurgiem, z nogą w gipsie zostałem wypuszczony przed 3 nad ranem w sobotę...

...przyjechał po mnie ojciec. Jakby na złość, jadąc do domu ponownie musiałem wyjechać zza tego samego budynku. Po wypadku nie było już śladu. Mercedes stał już na parkingu przed domem, auto sprawcy zostało zepchnięte na pobliski krawężnik...

...obolały z głową pełną myśli położyłem się spać...

...dzień następny był specyficzny. Czułem coś na kształt kaca, również tego moralnego. Nie widziałem co ze sobą zrobić. Chodzenie sprawiało mi trudność a mimo tego miotałem się po mieszkaniu. W domu nie było nikogo a ja obolały i zmęczony leżałem na łóżku i rozmyślałem...

...najwspanialsza kobieta mojego życia tego dnia urwała się z zajęć i przyjechała mnie odwiedzić. To było niesamowite uczucie zobaczyć ją w drzwiach. Emocje, które nam wtedy towarzyszyły, pozostaną tajemnicą, w każdym razie nigdy nie poczułem z nią takiej bliskości jak za tamtym razem...

...dziś czuję się już lepiej. Na nodze mam jeszcze gips i zdarza się, że stopa przysparza mi ból, że kręgosłup w odcinku lędźwiowym nie pozwala mi się normalnie poruszać, że mam napady bólu głowy. Nie to jest jednak najważniejsze. Stałem się bezrobotny. Jestem ponownie pasożytem dla mojej rodziny i czuję się z tym bardzo źle. Przez tydzień wydałem ostatnie 40zł które miałem w kieszeni. Sytuacja ogólnie nie do pozazdroszczenia...

...cieszę się jednak z tego, że żyję, że wyszedłem z tego mimo wszystko bez większego uszczerbku na zdrowiu. Jestem dumny z tego auta, które poświęciło się dla mnie. Do dziś, kiedy patrze na tą wystrzeloną poduszkę, której termin ważności skończył się w 2008 roku, jestem pełen podziwu. Ten ogromny respekt i szacunek odczuje tylko ten, który swoje życie zawdzięcza czemuś lub komuś innemu...

...ten Mercedes na zawsze pozostanie w moim sercu. To w nim powstały moje pierwsze opowiadania, to dzięki niemu miałem o czym pisać, to dzięki niemu nauczyłem się życia - to on mnie zahartował. Każde auto po nim będzie tylko rozczarowaniem...

24 listopada 2011

kochałem ten samochód...

Pomysł zakupu auta, tak abym mógł rozpocząć "przygodę" z taksówką powstał pod koniec 2006 roku. Nie miałem problemów z wyborem marki i modelu samochodu. Legendy roztaczane przez taksówkarzy wynosiły W124 do rangi niemal Herculesa. Jeszcze wtedy popularny model wśród nich zbierał same dobre opinie. Zakochany w Mercedesach zdecydowałem się na zakup...

...nie miałem żadnych preferencji co do wyposażenia, nie interesował mnie kolor nadwozia, elektryczne bajery dostępne na pokładzie, skórzana tapicerka czy inne tego typu bzdety. Priorytety były trzy - kombi w super stanie z legendarnym i niezniszczalnym silnikiem 2,5D...

...w Polsce były same po taksówkowe majonezy z Niemiec i inne tego typu szroty. Pamiętam jak zaliczyliśmy ogłoszenie jakiegoś strucla z Łodzi. Pogryziony przez tlenki żelaza, kopcił niemiłosiernie drgając przy tym, niczym w spazmach. Po zapytaniu o cenę i opcję zejścia z kwoty usłyszeliśmy, że właściciel może co prawda nam opuścić, ale symboliczną, wręcz śmieszną sumę 100zł :D ...

...niestety, ale na niemieckich giełdach internetowych były same ściochrane egzemplarze. Wynikało to z faktu, że już wtedy to ogromne kombi stawało się powoli półciężarówką dla małych ekip remontowych, czy dostawców płodów rolnych. Dopiero na jednym z Holenderskich portali aukcyjnych znalazłem fajny egzemplarz w dobrych pieniądzach. Miał ładne, zadbane wnętrze i spełniał moje mocno wyśrubowane kryteria. Niestety był również delikatnie puknięty w tylny lewy błotnik, ale uszkodzenie jednak, było na tyle niewielkie, że nie wpływało na bezpieczeństwo a jednak skutecznie obniżało wartość...

...szybki telefon do sympatycznego Pana z Utrechtu i tak po 16 godzinach jazdy z ojcem, byliśmy pod jego domem. Przejechaliśmy 1340 km widząc tylko tych parę zdjęć i całkowicie ufając właścicielowi na słowo.














...auto przedstawiał nam, jego syn. Zakup odbywał się totalnie na wariackich papierach. Przez to, że tego samego dnia rano, zaliczyliśmy porażkę w stylu Merca z dziurami w błotnikach na jednym z tureckich placów, na miejscu byliśmy późnym popołudniem. Auto stało na jednym z mikro komisów. Silnik był zimny a mimo wszystko odpalił z łatwością, nie bujał się na obrotach, nie kopcił, cykał najdelikatniej jak tylko może ten diesel odcięty z rybackiego kutra. Po przyłożeniu dłoni do rury i dodaniu gazu nie rzygał olejem. Spaliny były bezbarwne nawet przy wyższych obrotach. Po sprawdzeniu działania wszystkich urządzeń, takich jak szyberdach, ogrzewanie tylnej szyby, mechanizmów rozkładania foteli, oświetlenia kabiny, sprawdzeniu stanu blacharki czy lakieru notabene na mokrym lakierze przy wtórowaniu mżawki zaczęliśmy targowanie. Rozeszło się o 25 Euro, których nie chciał opuścić oddelegowany chłopak. Mój ojciec, urodzony handlarz i fanatyk targowania rodem z Arabii Saudyjskiej, musiał urwać pełną stówę a nie marne 75 Eurosów. Tak więc, pożegnaliśmy się i odjeżdżając jakieś 30m od komisu, zostaliśmy dogonieni przez małolata. Dobiliśmy targu. Przejażdżkę próbną odbył dużo bardziej doświadczony w Mesiach tata. Ja z tyłu mogłem jedynie obserwować czy auto nie robi 3 śladów, nie kopci i czy ma sprawną elektrykę. Po odnalezieniu na jednym z dworców kolejowych filii firmy rejestracyjnej, wykupiliśmy tablice eksportowe, spisaliśmy umowę, odebraliśmy kluczyki i o 21:00 wyruszyliśmy. Mercedes ojca przyjął pod skrzydła swojego starszego brata w czasie trwającej kilkanaście godzin eskorty do Polski...

...Trasa powrotna z paroma sennymi kryzysami zakończyła się szczęśliwie. Na trasie pierwszy raz przetestowaliśmy własności użytkowe Mercedesa, śpiąc w bagażniku. Auto dopiero zaczęło pokazywać na co je stać...

...po sprowadzeniu i wstawieniu go do warsztatu, zrobiłem w nim wszystkie niezbędne naprawy. Kwota 1100zł nie była wygórowaną sumą za 2 lata spokoju. Dopiero po tym okresie, odezwały się niektóry wtedy wymienione elementy ...

...jeździło mi się nim zajebiście. Statek, czy latająca forteca na kołach to bardzo trafne słowa, określające komfort i jakość jazdy. Nie było terenu, na który nie wjechałby ten potwór. Psuł się niesamowicie rzadko, w warsztacie widywano mnie od wielkiego dzwonu z reguły z robotą części eksploatacyjnych. Z poważniejszych rzeczy można wymienić, wymianę amortyzatorów przednich i zakończenie żywotu tzw. NIVO'matu czyli tylnego automatycznego systemu hydraulicznego samo poziomowania nadwozia. Pamiętam, że za kompletne zawieszenie dałem wtedy 2300zł ale wiecie co ? warto było...

...pierwszą poważną wyprawę zaliczyłem tym autem nie gdzie indziej, jak do kolebki Wartburga. Pamiętny niemal spontaniczny wyjazd do Eisenach przywołuje niesamowite wspomnienia. Cztery osoby na pokładzie, bagaże z tyłu i w drogę. Wygoda i komfort, świetna pogoda, super atmosfera. To był niezapomniany czas...







...wiecie jaka to frajda mieć duże, wręcz wulgarne w swych gabarytach kombi. Nie było rzeczy, której nie wziąłbym tym autem. To ten mały muł na moją działkę przywoził kolejno kompresor, migomat, niezliczoną ilość części do Wartburga. Te fotki to tylko mikro wycinek tego co potrafiło zabrać to auto...





...największą zabawę miewałem jednak w takich właśnie, niemal alpejskich warunkach...





...pamiętam jak zajarany byłem, kiedy 10 września 2008 roku na blacie mojego Balerona zobaczyłem ten o to piękny obrazek. Przed nim była świetlana przyszłość. Fotka na pół miliona kilometrów etc... Mimo tak dużego przebiegu, silnik nie brał oleju więcej niż przewidziane instrukcją 0,5 litra. I gdybym lał ustawowe 7 litrów do układu, to przejeżdżałbym bez dolewki od wymiany do wymiany. Co do spalania, to wynikiem normalnym były kwoty rzędu 10 litrów na sto kilometrów. Przy jeździe na tzw. totalnego emeryta, tzn. zmieniając biegi już przy 2,5 tysiącu obrotów udało mi się latem osiągać wyniki 9 litrów, co przy trybie pracy taksówkarza, jest pięknym wynikiem...






...jeździłem nim sobie spokojnie, bez żadnych poważnych usterek, zarabiając pieniądze, kontynuując swoją pasję, w między czasie poznając dziewczynę. Dopiero niedawno, dowiedziałem się, że pierwsze wrażenie jakie wzbudził na Oldze mój samochód wyglądało mniej więcej tak: " fajny karawan, koleś :D ". To również dzięki pakowności tej kolubryny mogłem zorganizować zlot Deluxe. Pamiętacie go w 2010 i w 2011 roku ? Służył mi bardzo dzielnie swoją pomocą...







...był piątek 18 listopada 2011 roku. Zatankowany, gotowy do pracy wyruszył po 23:00 ze stacji Lukoil na Mickiewicza w kierunku Piotrkowskiej. Wyjeżdżając zza budynku na ulicy Kopernika skręcając w ulicę Gdańską został podstępnie i śmiertelnie uderzony przez nadjeżdżający pojazd Ford Mondeo...













kochałem ten samochód, tego kumpla...

20 listopada 2011

pozDDRówki dla obu typów...

Dzisiaj na pozytywnie...

...jutro może nie być już tak pięknie. Obczajcie nutę, dobrą furę przy Staszku, a także Spinach'a. Fajny wakacyjny motyw w te chłodne i bure dni. W teledysku moje miasto, które lubię takim, jakim jest...

...pozDDRówki dla obu typów, który miałem okazję poznać...



proponuję obejrzeć w HD na fullscreen'ie...

16 listopada 2011

zmiana adresu...

Nastąpiła zmiana adresu bloga. Przyznam, że była ona nieco przydługa. Teraz wygląda on następująco:

Kruchy353S.blogspot.com

...dzięki staraniom niezastąpionego i niesamowitego Eljota powstała również wyglądającą bardziej profi - nakładka...

Kruchy.WartburgRadikalz.com

...o kolejnych zmianach technicznych powiadomię Was już wkrótce. Póki co mam prośbę abyście pozmieniali adresy prowadzące do mojego skromnego poletka, na blogach które prowadzicie...

11 listopada 2011

nie dam za wygraną...

Postępy z autem są. Może nie takie jakich bym oczekiwał, ale ciągle do przodu. Zdjęcia dziś opublikowane są trochę nieaktualne i nie przystają do bieżącej sytuacji, ale chciałbym zachować chronologię...

...rama z przodu została zapodkładowana po czym zmatowiona i pomalowana powtórnie. Dużo czasu poświęciłem na dojście do wszystkich tych zakamarków. Sądzę jednak, że było warto, a praca została wykonana solidnie...








...parę dni zostanie jednak teraz zmarnowanych przez drobny wypadek przy pracy jaki miałem. Nowe ostrze w nożyku do tapet weszło mi ślicznie na głębokość 8mm rozcinając rękawiczkę oraz kciuk na długości 2,5cm. Daję Wam jednak słowo - nie dam za wygraną...


01 listopada 2011

EuDeZet...

EuDeZet nie ma się czego wstydzić. Chłopaki ściągnięci przez niezawodnego Staszka z Wheel-Wide.com dają radę. To już co najmniej piąta produkcja 2DM Creative Group pokazująca łódzkie fury...

...dobra pozycja na jesienne wieczory, bo kiedy nie mam motywacji na robienie Białasa, oglądam takie szoty...