05 grudnia 2022

będą trzy części - pierwsza...

                     Po czym poznać prawdziwego kumpla? Kiedy zaczniesz marudzić nie pogłaszcze Cię po głowie, a jedynie powie zdawkowo: "przestań kurwa pierdolić, użalać się nad sobą - weź się do roboty, nic samo się nie zrobi". Nie inaczej było teraz i przyznam, że był to dla mnie potrzebny bodziec do wzięcia się w garść...

...dotychczas tylko przechodziłem obok Białasa, którego w tym roku totalnie zlałem. Chyba ani razu nie byliśmy na crusingu. Nie bez znaczenia oczywiście był remont mieszkania. Brakło kasy, czasu i energii do zajmowania się tematem. Może też przez to, tak bardzo zgnuśniałem. Niby wyzwań było sporo. Stres, setki decyzji, masa pracy. Mariaż wkurwienia, zadowolenia, wyrzeczeń, rozczarowań i satysfakcji. A jednak to nie było to. Nie to co ciągnęło mnie przez całe życie. Ukształtowało człowieka jakim jestem, zawsze wypełniało te wszystkie luki samotności i frustracji...

...aktualnie jest stabilizacja emocjonalna, hajs się bardziej niż mniej zgadza, ale ciężko się z tym pogodzić, pogodzić z tym, że zniknąłem totalnie ze światka klasycznej motoryzacji. Zabrakło mi tego...

...i to utyskiwanie było tego efektem. Dlatego postanowiłem wykaraskać się z tego istnego potrzasku szkodliwych myśli...

...Marcel Proust napisał kiedyś, że miejsca, które znaliśmy, należą nie tylko do świata przestrzeni, w który wstawiamy je dla naszej większej emocjonalnej wygody. Były one bowiem jedynie cienką smugą pośród ciągłości wrażeń tworzących nasze dotychczasowe życie. Wspomnienie jakiegoś obrazu jest jedynie żalem za pewną chwilą. A domy, drogi, aleje ulatują z naszej jaźni dużo szybciej niż afekty jakie wtedy nam towarzyszyły. A więc czy nie ważniejsze jest kolekcjonowanie emocji, podsycając obsesje i nasze słabości...

...to prawda, nie wiem czy mam tak tylko ja, ale życie po czterdziestce zaczęło mieć nieco inny smak. Powiedzenie, jeśli nie teraz to kiedy, nabrało innej, bardziej fundamentalnej rangi. Bardziej peryfrazy towarzyszących i nadchodzących pragnień, wyzwań nawet niźli prostych komunałów...

...dlatego wziąłem się do roboty i pierwszym tematem jaki wleciał na warsztat były koła. RSLe dawno straciły swój blask, a opony świeżość...




...felgi zaśniedziały, w miejscach, w których stała woda ze śniegu czy intensywnych deszczy dostały białego nalotu, aluminiowe ćwieki zaczęły łuszczyć się z chromu. Jedyne co prezentowało się nadal dobrze, to były kapselki, które kiedyś dorabiałem na zamówienie. Minęło tyle, lat, a im wystarczyła polerka i zaczęły wyglądać zjawiskowo...








...przyznam, że miałem pomysł na ich ciekawe odświeżenie. W tym celu potrzebowałem głównie dwóch firm. Jednej która wymaluje mi rotor na złoto BBSa i tutaj szukać nie musiałem. Zakład Mateusza jeszcze niedawno Wartburgowego freake'a, który przez wiele miesięcy rozgrzewał nas swoim projektem Zitrusgelb robi jedne z najlepszych renowacji felg. Metal Hunters od lat w branży jest jedną z głównych firm, które wyznaczają trendy w odnawiania szpulek. W sumie dostałem mega dobrą ofertę na malowanie na stare złoto, a warto tu dodać, że jako jeden z nielicznych Metal Hunters ma oryginalną farbę Gold BBS. I mimo, że zdjęto mi również fachowo opony, to jednak zacząłem się zastanawiać...






...niemiecki naciąg odcisnął swoje piętno na oponach. Gumy trwale się odkształciły, zauważalnie popękały nawet między klockami bieżnika. Czas też zrobił swoje. Nankang'i pochodzące z 29 tygodnia 2012, zakładałem pod koniec tego samego roku. Dziś są śmietnikami, choć i tak jestem pod wielkim wrażeniem, że dotrwały trzymając ciśnienie i nie sprawiając problemów...







...koła porządnie umyłem, aby z czystymi felgami udać się do kilku miejsc zajmującymi się polerką. I właśnie w tym miejscu stanąłem z pracami. Koszty jakie powoli sumowały się na kalkulatorze zaczęły oscylować w okolicach 3 tysięcy złotych. Polerka rantów między 400 a 800 zł, nowe opony niecałe 1000 zł, lakierowanie proszkowe rotorów 900 zł, a do tego złote śrubki, które po przegwintowaniu otworów gwintownikiem maszynowym przedłużanym za 70 zł wymagały inwestycji kolejnych 400 zeta. I przyznaję, że opony już miałem, śrubki kupiłem, gwintownik nabyłem. Brakło tylko malowania rotorów i polerki. A jednak pomyślałem sobie jedno - interes za 3 tysiące, a będą to nadal te same RSLe o tej samej średnicy 14 cali i nieco zbyt dużej szerokości 8J z niestety miękkiego i szybko utleniającego się aluminium...









...czemu by właściwie po 10 latach toczenia się na tych samych rolkach nie narozrabiać, nie kupić czegoś innego, nowego, ekscytującego. Zaszaleć w tym życiu, bo właściwie kiedy to zrobić? 

Ciąg Dalszy Nastąpi...