30 stycznia 2013

pierwszy taki wieczór...

Mam moment wytchnienia. Jest środek tygodnia, dokładnie 23:20. Odpalam The KMPlayer i mam ochotę czegoś posłuchać. Na głowę wkładam słuchawki i włączam tę nutę...





...chyba żadna inna jak dotąd nie odprężała mnie tak intensywnie. Kubson to mega pozytywny gość, któremu poświecę kiedyś więcej uwagi. Kiedyś, innym razem, bo w tej chwili chwytam oszronioną szklankę z logiem Jacka Daniels'a i delektuję się chłodnym, bułgarskim, białym winem. Muszę się rozluzować. Ostatnie dni to była wieczna gonitwa za wiedzą. Zarwane noce, drukowanie materiałów, robienie ściąg, czytanie w kółko tych samych notatek. To chyba pierwszy taki wieczór podczas którego mogę sobie pozwolić na chwilę ukojenia...

...wino tak delikatnie oplata mackami moją głowę i mimo, że robi się z każdym większym łykiem coraz cięższa, to humor dopisuje mi jak nigdy. Kocham te momenty. Szkoda tylko, że nie potrafię być do końca szczęśliwy. Mimo wszystko czegoś brakuje. Domyślacie się czego, a właściwie kogo. To nietrudne...

...wgapiam się w płaskie 26cali monitora, siedzę bez celu, większego sensu, a chciałbym wreszcie usłyszeć to magiczne zdanie...

...kochanie, jest już późno, kładź się - tęsknie...

...teraz kończę. Chcę zdążyć dodać ten wpis przed północą - czasem magicznym i wyjątkowym...

...i tylko jeszcze na koniec, taki mały, niemal ostatni wtręt. Niekiedy myślę, że ktoś Was oszukał, mówiąc, że szczęścia nie ma. Ono istnieje. Musimy tylko wierzyć, że gdzieś tam jest. Bez tego nawet nie zechcemy za nim biec, nie będziemy na tyle wytrwali aby podążać za nieznanym, niedoścignionym wzorem - wzorem na szczęście. Znam ludzi, którzy nie znając algorytmu, potrafili go wyprowadzić. Matematyka nigdy nie była moją mocną stroną, może dlatego nadal nie ogarnąłem tematu...

...postscriptum -  daję słowo, że następne wpisy będą bardziej rzeczowe i konkretne. Wartburga będzie stosunkowo niewiele, ale niemal wcale nie będziecie zmuszani przeze mnie do odkrywania kolejnych emocjonalnych wywodów i melancholijnych rozkmin rodem z "Niewolnicy Isaury". Wszystko szybciej niż myślicie...

20 stycznia 2013

olejowy eksperyment...

Wróćmy choć na moment do esencji tego bloga. Pomimo, że traktuje go bardzo osobiście, to został stworzony do opisywania zajawki motoryzacyjnej, w którą wsiąknąłem ponad 12 lat temu...

...czas tak szybko mija, że nie wiedzieć kiedy minął rok jak wstawiłem olejowy eksperyment numer dwa. Pamiętacie zapewne, jak robiłem test Orlen'owskiej poziomki do dwusuwów. Tego samego dnia, w którym opisałem jego wyniki, przygotowałem zaczyn na drugi badany słoik. Tym razem był to olej marki MOTUL. Jest to półsyntetyczna mieszkanka oznaczona kodem producenta jako Motul 510 2T...

...dane za producentem mówią, że jest to specjalna mieszanka półsyntetycznego oleju i dodatków zmniejszających dymienie. Możliwa do stosowania w silnikach z wtryskiem oleju jak i mieszance paliwowej. Specjalne domieszki redukują wszelkie osady zarówno w silniku w postaci nagaru na pierścieniach tłokowych jak i lepkie naloty sadzy w układzie wydechowym. Do zastosowań miejskich jak i wyczynowych, na przykład w motocyklac klasy Cross czy Enduro...

...dobry "PR" i reklama to jedno, a faktyczne zalety produktu to zupełnie co innego...

...olej nie należy do tanich. Jego cena waha się w granicach 35,00-50,00zł za litrowy pojemnik - oczywiście w zależności od sklepu. Nie chcę przesadnie zachwalać tego oleju, bo przecież firma Motul była dwukrotnie sponsorem imprezy Deluxe i powiecie, że jestem przez nich opłacany. A prawda jest taka, że wszedłem w jego posiadanie z racji organizowania zlotu. Parę flaszek zostało po prostu po imprezie. Powiedzmy jednak lepiej o odczuciach towarzyszących jego stosowaniu. Oczywiście trzeba tu mówić o swoistych wrażeniach, bo trudno mi pokusić się o rozważania stricte techniczne, choć mam również kilka racjonalnych dowodów...

...olej bardzo łatwo miesza się z paliwem. Parokrotnie to sprawdzałem doświadczalnie, wlewając do dużego pięciolitrowego słoja najpierw olej, a potem zalewałem go raczej cienkim strumieniem paliwa. Już tego typu zabieg powodował całkowite mieszanie się produktu. Innym razem wlewałem olej do już nalanego paliwa i efekty również były bardzo satysfakcjonujące. Wystarczyło delikatnie bujnąć pojemnikiem aby doszło do zmieszania się obu substancji. Dowodzi to faktu, że wystarczy olej nalać do zbiornika paliwa po czym zalać go potokiem benzyny z dystrybutora. Ewentualne przejechanie się po drodze, dopełni dzieła. Co więcej ? Uważam ponadto, że samochód kopci mniej w porównaniu do Mixolu, a nawet do poziomki. W pełni rozgrzane auto na biegu jałowym nie wykazuje wizualnie żadnych spalin, a przy jeździe poziom ten jest niemal niezauważalny. Czasami widuję mocniej kopcące zużyte czterotakty czy wyeksploatowane diesle. Również adnotacja co do zmniejszenia tworzenia się "lepkich nagarów", także ma pokrycie w rzeczywistości. Na końcu rury wydechowej ten efekt praktycznie nie występuje...

...a teraz sedno wpisu. O to mieszanka paliwowo-olejowa dorobiona w stosunku 1:50 przetrzymywana 13 miesięcy w warunkach domowych, wykonana z oleju przedstawionego poniżej...






...struktura płynu jest całkowicie jednorodna. Brak jakichkolwiek osadów, rozwarstwień, naleciałości, opadu na dnie słoja. Kolor wydaje się być niezmieniony mimo przechowywania w warunkach niezacienionych. Nie stwierdzam, żadnych zmian. I w tym przypadku mit o osadzaniu się oleju na dnie baku, możemy spokojnie włożyć między bajki...

...jak zwykle wybór należy do Was. Ja trzymam się rozwiązań Motul'a bo stałem się przekonanym użytkownikiem, druga sprawa, że jeżdżę niewiele i stać mnie na lanie czegoś dobrego i sprawdzonego...

19 stycznia 2013

zobaczyłem swojego Giganta...

...wpis o zakupie roweru w wydaniu budżetowym był swego rodzaju mistyfikacją. Nie skłamałem w niczym, po za faktem, że to nie o taki rower się starałem. Nie tego typu sprzęt miał składać z części mój ziomek. Rower GT, który kupiłem to fajna zajawka, z której może wyjść coś sympatycznego na wiosnę lub lato. Absolutnie jednak nie na nim byłem skupiony i to nie na jego zakup odkładałem hajs. Jednak do rzeczy...

...trochę rozmów z Robkiem i nieco szperania w necie sprawiło, że przy wyborze nowego sprzętu miałem w głowie czarną dziurę. Zawsze tak jest, jak nie znamy się na rzeczy i zdajemy na opinie innych. W tym przypadku zostawiony sam sobie, musiałem szukać pomocy "specjalistów" - czytaj wszelkiej maści sprzedawców. Ile sklepów i ludzi, tyle pomysłów. Dodatkowo fakt wyboru komplikowała wielkości ramy i pytanie czy chcę wejść w rowery 29'cio calowe. Może w Polsce nie jest to już nowość wśród rowerów MTB, ale na pewno nie jest to również popularne rozwiązanie. Pokutuje kilka stereotypów na temat tak zwanych twentyniner'ów. Niech przykładem będzie postawa RedDevil'a, który odradzał mi to rozwiązanie...

...sam nie wiedziałem na co się zdecydować. Czas zakupu, też nie był do końca trafiony, ponieważ modele z poprzedniego roku były już wyprzedane, a kolekcje na 2013 jeszcze nie trafiły do sklepów. Wybór wirtualny nie wchodził w grę, bo obejrzenie roweru w katalogu, nijak ma się do wejścia na niego czy przejechanie się nim, choćby po sklepie...

...w pewnym momencie byłem zdecydowany na zakup marki CUBE. Dobra, solidna, znana niemiecka marka. Jednak w sklepach w Łodzi, a odwiedziłem ich już wtedy kilka, nic jeszcze realnie nie było. Pogodziłem się z faktem, że muszę czekać około miesiąca, aż pojawią się pierwsze modele. Ciekaw byłem również jak dopasuje się do dwudziestki dziewiątki i to właśnie od tego testu uzależniałem dokonanie ostatecznego wyboru...

...któregoś dnia będąc na wschodzie Łodzi w okolicach Widzewa, zajrzałem do hurtowni rowerowej Piast.
Jest to sklep z tradycjami i sporym wachlarzem modeli w różnych przedziałach cenowych. Co prawda remont sali sprzedaży i towarzyszący temu wszechogarniający hałas stwarzał mało sprzyjające warunki do dokonania tzw. rozeznania, to sama wizyta, całkiem niespodziewanie zaowocowała bardzo pozytywnie. Udało mi się usiąść za sterami bike'a typu 29 cali i mimo, że ten konkretny egzemplarz nie był specjalnie wypasiony, dał mi poczucie komfortu i uświadomił, że rozmiar "L" czyli wielkość ramy odpowiadająca około 20-21 cali, będzie dla mnie idealna. Dużym zaskoczeniem był fakt, że rower marki GIANT na którego się wspiąłem, był w bardzo rozsądnych pieniądzach, a wersja o wyższym standardzie wyposażenia po prostu pasowała do moich możliwości finansowych, a także posiadała osprzęt, który przy moim użytkowaniu w zupełności wystarczał. Zawsze miałem wrażenie, że GIANT, to znana, droga firma na którą mnie po prostu nie stać, bo głównie płaci się tam za logo. Byłem pozytywnie "rozczarowany". Model Talon 29ER 1 wzór 2013, na który chciałem się zdecydować nie był na stanie. Sklep zaoferował, że może go sprowadzić za kwotę 4300,00zł która nie podlegała żadnym negocjacjom. Nie chcąc się decydować od "strzału", zapytałem tylko o kwestię ewentualnego zadatku i czasu potrzebnego na jego sprowadzenie...

...powoli układał się w głowie pewien pomysł. Dużo w tym względzie pomógł mi bardzo sympatyczny i rozsądnie doradzający sprzedawca. Jeśli osoba, której powinno zależeć na opchnięciu możliwie najdroższego modelu, na którego zakup stać niezorientowanego w temacie frajera, namawia na wzięcie czegoś o 700,00zł tańszego, prawdopodobnie oznacza, że trafiliśmy na uczciwego dilera. Tak było w tym przypadku. Przede wszystkim ów typ przekonał mnie do zakupu 29'tki. Miał porównanie, stwierdził, że sam przesiadłby się dziś na ten rozmiar, jak również słysząc o przeznaczeniu jednośladu powiedział wprost, że to będzie rozwiązanie dla mnie idealne. Bardzo dużo dało mi również przymierzenie się do konkretnej wielkośći ramy o sprecyzowanej geometrii. Mając tą świadomość, mogłem dokonać wyboru rozważnego. Pozostało wybrać na podstawie tych parametrów tylko wersję i wybulić odpowiednią, możliwie niską kasę...

...w tym celu, jeszcze na parkingu pod sklepem, wszedłem poprzez komórkę na net zorientować się w cenach Talona Jedynki. Jak się okazało kwota 4300,00 była sumą ustaloną przez producenta. A przez fakt, że na rynku mało kto posiadał ten model w ofercie, nikt nie dawał niższych cen. Pomyślałem, że jeszcze schłodzę trochę głowę, przemyślę temat, a w ostateczności przyjadę zadatkować GIANT'a...

...wracając do domu, mijając okolicę, w których mieszka Filip - mój dobry ziomek jeszcze z czasów liceum, przypomniałem sobie, że od lat jest właścicielem giganta. Wtedy przyszło olśnienie, przecież w Łodzi jest przedstawiciel GIANT'a. Obrałem kierunek na salon "Dynamo", w którym wiele lat temu zakupu dokonał don Filippone. Zaledwie kilkanaście minut później rozmawiałem już ze sprzedawcą. Wyjaśniłem mu moje preferencje, podałem kwotę, którą dysponuje, rozmiar ramy i geometrie na jakiej miałem okazję siedzieć. W tym momencie padła ta sama propozycja odnośnie roweru Talon 29ER 1...

...chłopak zapytany o cenę, wszedł na net i zorientował się, że kilka sztuk jest aktualnie dostępnych w centralnym magazynie w Niemczech. Powiedział, że wyjściowo kosztuje on 4300,00zł, dodając zaraz, że jest to kwota negocjowalna. Od tego momentu rozpoczęło się moje ulubione targowanie. Początkowo zaproponowano mi sto złotych rabatu. Widziałem, że to nie koniec możliwości sklepu. W końcu nie powiedziano mi kategorycznie, że to sztywna kwota, wiec warto było grać w zabawę tak ukochaną przez tunezyjskich sprzedawców z bazarów Tunisu. Stwierdziłem, że to jeszcze za dużo, i że czekam na lepszą propozycję. Po telefonie do kierownika, powiedziano mi, że jeśli jest to płatność gotówką mogą zastosować rabat 5% z tytułu karty stałego klienta, którą wydadzą mi od razu przy okazji transakcji. Dawało to rząd wielkości 4085,00zł. Powiedziałem, że jeśli to będzie 4050zł to od razu lecę do bankomatu wypłacić kasę potrzebną na zaliczkę. Facet przystał na to zapewnienie i poddał mi ciekawą myśl. Mianowicie, nie musiałem nigdzie szukać "cash maszyny", tylko mogłem zapłacić na miejscu kartą. To zapaliło pewne światełko. Przecież płacąc plastikiem Banku Zachodniego WBK, miałem jeszcze dodatkowe 4% pay back'u. Świetna sprawa - powiedziałem jednocześnie wstukując PIN na terminalu płatniczym...

...w efekcie rower wyszedł na 3888,00zł, a to przecież ponad 400zł mniej niż zakładałem. Ucieszyłem się, z takiego obrotu sprawy...

...na telefon o odbiór roweru czekałem jakieś 3 dni, głównie z racji weekendu. Zbiegło się to w czasie z moim zgubieniem kluczyków, także po jednoślad pojechałem niczym innym jak tramwajem. Był to pierwszy dzień poważniejszych opadów śniegu i mimo tych fatalnych warunków cieszyłem się z tej przejażdżki jak dziecko...

...w sklepie zobaczyłem swojego Giganta. Był wyregulowany, złożony i gotowy do jazdy. Ze spraw serwisowych pozostało tylko nabić przedni teleskop dostosowując go do mojej wagi. Co do reszty spraw, to uiściłem pozostałą sumę, odebrałem gwarancję i ruszyłem podniecony w drogę...

...jechało się wyśmienicie. Kiedyś napiszę o tym więcej. Pozostaje mi tylko pokazać ciekawskim jak wygląda ów rower i przedstawić osprzęt jakim dysponuje. Dwie fotografie pochodzą z internetu. Pierwsza z katalogu, druga ze strony angielskiego sklepu internetowego. To właśnie na tym drugim zdjęciu jego wygląd i zastosowane komponenty są zgodne z tym co posiadam...





 ...garść parametrów technicznych za stroną producenta:


    RozmiarS/16", M/18", L/20", XL/22"
KolorSrebrno-biało-niebieski satynowy
RamaAluminium - ALUXX - stop 6061
    WidelecROCKSHOX Recon Silver TK 29, skok 100mm, blokada.

Komponenty

       KierownicaGIANT Connect XC
                       Wspornik kierownicyGIANT Connect
                Wspornik siodłaGIANT Connect
SiodłoGIANT Performance MTB
PedałyVP, nylonowe z metalową klatką

 

Napęd

ManetkiSHIMANO Deore, 3x10
                  Przerzutka przedniaSHIMANO Deore
            Przerzutka tylnaSHIMANO Deore XT Shadow
HamulceSHIMANO M395, tarcze 180/160mm
              Dźwignie hamulcaSHIMANO M395
                 Kaseta / WolnobiegSHIMANO HG62, 11-36, 10 biegów
ŁańcuchKMC X10
                    Mechanizm korbowySHIMANO M552, 42/32/24
            Środek SuportuSHIMANO Hollowtech II 

 

Koła

                   ObręczeGIANT S-XC2 29
               PiastyGIANT S-XC2 29
                    SzprychyGIANT S-XC2 29
               OponySCHWALBE Rapid Rob 29x2.1


 ...rower jest lekki, bo waży 13,1kg, co może nie jest najniższą wartością, ale w porównaniu do Mangusty, to niebo, a ziemia. Ma hamulce tarczowe, do których się przyzwyczaiłem, wygodny rozmiar "L", 30 biegów, grube, choć nieco węższe niż poprzednio opony [ wtedy - 2,25' ], duże, solidne koła i wytrzymałe felgi. A co również ważne, dobrej klasy amortyzator firmy RockShox...

...jestem z zakupu bardzo zadowolony...


... i na koniec mała zajawka od kumpla - krótki poradnik mówiący jak w pięciu krokach, zadbać o łańcuch w rowerze. Aż miło popatrzeć na taki zestaw rad w stylu DIY...








...P.S. Robert - nie sap. Ja będę na tym jeździł - nie Ty :D

16 stycznia 2013

spy foto...

Nie przywykłem do krótkich aktualizacji, ale na nic więcej nie mam czasu...

...przyszły zamówione jeszcze przed świętami opony. Nie będę się rozwodził nad nimi zbyt szczegółowo. Sprawdzona przez wielu marka Nankang. Model AS-1, oczywiście wyposażony w bardzo ważny rant ochronny, który wydaje mi się konkretniejszy w porównaniu do poprzedniego modelu XR611. Nawet mimo tej samej szerokości i profilu, opony wyglądają na niższe, przez co mniej balonowate. Zobaczymy jak się rozłożą...

...zalety i wady rozwiązań budżetowych wiadomo, są zawsze. Jednak za tę kasę to naprawdę zajebista propozycja. Przynajmniej nie dziaduję na jakieś zjebane używki i nie wypytuję ziomków, "ktokolwiek widział, ktokolwiek wie". Po prostu wciskam dwa razy "Enter". Raz gwałcąc przycisk "Kup", drugi raz potwierdzając przelew...

...gumy ściągnięte przez znaną i docenioną również przez znajomych, firmę Opony-Auto.pl Na marginesie jest to najtańsza oferta w internecie, co potwierdziło się już nie raz i nie dwa. Co do terminu realizacji, to trochę się wyczekałem, ale sezon świąteczny nie sprzyjał prędkości, z resztą za kasę rzędu 169,00zł, nikogo nie miałem zamiaru poganiać...

...wszedłem w gumki rozmiar większe. Nie powiem więcej. Cieszę się, że wzór bieżnika jest dość oldskul'owy i będzie pasował do klasyka. Jodełki chyba bym nie zniósł :D...





 

...po co nowe opony, skoro poprzednie Nankang'i mają nie więcej niż 1000 kilometrów przebiegu ? Dowiecie się za jakiś czas. Póki co wystarczyć musi Wam małe "spy foto"...



12 stycznia 2013

doznałem dziwnego deja vu...

Ostatnio pisałem Wam, jak auto zabezpieczyłem plandeką i tak pozostawione na mrozie w akompaniamencie wycia wilków, szumiących kniei i wiejącego wiatru, stało sobie dzielnie czekając na wiosnę...

...niestety, ale ostatnia wizyta ujawniła, że szmata okalająca nadwozie postanowiła ordynarnie sobie spierdolić z Białasa, pozostawiając go na pastwę szabrowników z gangu o groźnie brzmiącej nazwie - "Korozja"...

...tak więc ponownie, dzięki pomocy ojca, ogarnęliśmy ten temat.. W ruch poszła guma od majtek z metra oraz nalepki magnetyczne, których na przestrzeni paru lat, trochę się nagromadziło...

...w takim stanie pozostawiłem ostatnio Burgera...







...rzecz jasna, że chciałem sprawdzić jakość wykonanego "obaduchania", dlatego podjechałem na działkę. Okazja niestety nie była podyktowana tylko i wyłącznie ciekawością. Ponieważ ostatnio zgubiłem kluczyki do Laguny, ruszyłem w poszukiwania zapasowej karty, która dziwnym trafem, też gdzieś się zawieruszyła. Z tego względu musiałem sobie przypomnieć jak to jest jeździć MPK, po drugie doznałem dziwnego deja vu, widząc podobną scenerię jak w zeszłym roku, w którym to jeździłem składać White'iego...






 ...pomimo, iż warunki bardzo pogorszyły się ostatnio w moim mieście, auto stoi sobie dzielnie i czeka cierpliwie na moment, w którym przekręcę ponownie kluczyk, a jego koła znowu poczują asfalt pod bieżnikiem opon...






...klucza nie znalazłem i niestety, ale jestem zmuszony zainwestować w moją Francuzkę cztery i pół stówy. Cóż, za nieuwagę i bałaganiarstwo się płaci...

...jednak plusy wizyty były dwa. Uspokoiłem nerwy związane z niepewnością co do stanu naciągnięcia pokrowca na Lodówę, a także zrobiłem dość dobry porządek w burdlu, który powstał w szopie pod koniec sezonu...





...wreszcie mam gdzie się ruszać jak tylko nastaną cieplejsze dni. Przecież przede mną sporo roboty. Sezon co prawda skrada się jeszcze małymi krokami, po cichu jak postać Cato z Różowej Pantery, ale już czuję jego oddech na plecach...

05 stycznia 2013

dwadzieścia miesięcy...

 Zacznę nietypowo od krótkiego oświadczenia...


...Robert [ RedDevil ], jeśli to czytasz to wiedz, że nie mam żalu za to jak mnie potraktowałeś. Masz inne zmartwienia niż moje marudzenie. Choć nie powiem, bo czułem się wkurwiony. Jednak stało się jak się stało i dajmy już spokój. Poradziłem sobie sam. Mam tylko jedną maleńką, tyci, kurewsko delikatną prośbę - ani mi się waż oceniać, krytykować, a tym bardziej wyśmiewać mojego wyboru. To decyzja podjęta świadomie, poprzedzona czasem spędzonym na necie, skonsultowana z paroma osobami. Niedokonana w przypływie chwili, tak jak poprzednio. Dlatego jeśli nie pomagasz, to chociaż nie przeszkadzaj i nie krytykuj...

...i jeszcze jedno...

...Sepo, serdeczne dzięki za stos porad i godziny cierpliwości jakiej doświadczyłem i wreszcie za pomoc w wyborze tego właśnie jednośladu...


...minęło ponad dwadzieścia miesięcy od momentu, w którym skradziono mi mój ukochany rower. Nie powiem bardzo mi go brakuje, co trochę przekłada się na utrzymywanie w ryzach wagi...

...jakiś czas temu uzbierałem potrzebny budżet do zakupu nowego bicykla, a wierzcie mi nie było to zadanie łatwe. W każdym razie udało się. Suma jaką dysponowałem może nie była ogromna, ale pozwalała kupić coś naprawdę przyzwoitego, coś co nie rozsypie się po pierwszej jeździe...

...początkowo chciałem aby tematem zajął się RedDevil. Dla mnie jest specem i mentorem w tych sprawach, ale wiadomo ma inne priorytety. Temat upadł. Musiałem więc radzić sobie na własną rękę. Sporo chodziłem w poszukiwaniu czegoś odpowiedniego. Nie chciałem bowiem popełnić błędu jakiego nie ustrzegłem się biorąc poprzedniego bike'a. Otóż Mangusta, której stałem się dumnym posiadaczem, była trochę za mała i przy dłuższym użytkowaniu męczyła mnie. Głównie kolana i nadgarstki dostawały ostro po dupie. Wyciąganie siodełka w kosmos nie przynosiło już pożądanych efektów. Drugim kluczem był osprzęt. Ja po prostu nie potrafiłem w pełni wykorzystać możliwości jakie dawał mi ten Amerykanin...

...przed podjęciem tej ostatecznej i obfitującej w reperkusje decyzji, byłem w wielu miejscach w Łodzi, odwiedziłem mnóstwo sklepów tak aby realnie usiąść za sterami jakiejś bestii i dobrze się w niej poczuć. Doszedłem do wniosku, że musi to być rama "L", a  w niektórych przypadkach, w zależności od producenta "XL". Nie miałem żadnych wygórowanych oczekiwań. Chciałem aby rower był sprawny, bezawaryjny i ładny...

...każdy sklep oferował coś innego, a każdy sprzedawca mówił jakie rzeczy są istotne, oczywiście zupełnie inne niż jego poprzednik. Mając mętlik w głowie większy niż twórcy warszawskiego metra, pogubiłem się zupełnie. Wpadłem jednak na pomysł, że zajrzę do sklepu, w którym zakupiłem ostatnio Mongoose'a. Wizyta trwała więcej niż dobrą godzinę. Pytałem o wszystko, bez skrępowania, a jako laik, uwierzcie mi, była tego gruba lista. Udało mi się zasiąść za kierownicą paru modeli i zdecydowałem się na markę GT. To również amerykański producent i z tego co wiem, bardzo solidny...

...nie chcąc dokonywać wyboru tak jak wtedy z marszu, w przypływie głupiego impulsu, pożegnałem się ze sprzedawcą i uderzyłem na net w celu wyszukania najlepszej oferty. Głównie chodziło o cene, ale i model był istotny. Wiadomo, że każdy niesie za sobą trochę inne rozwiązania stylistyczne, trochę inną kolorystykę czy dizajn...

...i wiecie co ? Znalazłem rower, który mi się spodobał. Właśnie tam, na necie, a konkretnie na serwisie Allegro. Wszystko tak jak trzeba, odpowiedni rozmiar i pieniądze którymi dysponowałem...

...zdjęcia pochodzą z aukcji, także nie są zbyt dobre i szczegółowe. Dają jednak wystarczający pogląd na moje marzenie. Obiecuję, że jak tylko przyjdzie koleś z "Siódemki" i dzwoniąc do drzwi, krzyknie - "kurier !", zaraz Was o tym powiadomię i zrobię własne fotki. Doczekać się nie mogę...


...o to on:










...wiem, że to diametralnie inna konstrukcja. Nawet inna liga, ale rower MTB nie jest mi już potrzebny. 99% tras robię w mieście, na równej, gładkiej nawierzchni. Nie ważę już 140kg, także taka maszyna spokojnie mnie udźwignie...

...rower to coś w stylu holendra, właśnie marki GT. Model Rapid Transit jest w stanie idealnym. Posiada 7 biegów. Jest w rozmiarze 59,5cm i stoi  na kolach 28 cali. Osprzęt to sprawdzona konstrukcja zbudowana na tylnej piaście Shimano Nexus 7 z szybką i płynną regulacją biegów. Obręcze Weinmann USA, korby SR Saker, opony Schwalbe Road Cruiser, hamulec Shimano LX...

...jak tylko go zobaczyłem, od razu się zakochałem. Spojrzałem tylko na rozmiar, zestaw fotek i zaraz zadzwoniłem. Przez telefon udało mi się cenę stargować na 465,00zł z wysyłką...

...wreszcie nie będę się obawiał zostawić go na mieście czy klatce schodowej na krótką chwilę. Bo to, że będę go wnosił do domu jest już pewne...

...cieszę się niesamowicie, ponieważ wracam na szlaki. Wracam do gry moi mili...

... a kto wie, może kiedyś pobawię się w zmianę jego stylistyki. To całkiem przyjemna i ciekawa baza. Póki co jednak czekam na kuriera i chce się nim nacieszyć takim jakim jest...

01 stycznia 2013

klasyczny koniec roku...

Nie sądziłem, że ostatni dzień roku spędzę za kierownicą Białasa. To było jak impuls. Dwie godziny wolnego po porannej pracy, a przed kolejnym dyżurem postanowiłem poświęcić tylko jemu. Dawno nie zrobiłem nic prócz zalania go beną. A on - stał sobie spokojnie zakurzony i nieco zapomniany, jak pies przypięty do budy. Wyczekujący tęskno za swoim panem. Właścicielem, który odepnie go po raz kolejny z łańcucha i weźmie na szaleńczy spacer do lasu gdzie będzie mógł się przebiec i poczuć, że żyje. Pozwoli mu nabrać w płuca haust ostrego powietrza, nasycić oczy widokami zapadającymi w pamięć na długo. Dostatecznie długo, do następnego ekscytującego spaceru...

...pogoda wczoraj była prześliczna jak na grudzień. Plus sześć stopni, a słońce na nieboskłonie pozwalało jechać z uchyloną szybką. Klimat zajebisty. Muzyka z telefonu imitowała audio w aucie, a emocje podkręcał silnik i ryk stożkowego filtra. Po raz kolejny wykręcałem szyję w poszukiwaniu osób, które oglądają się za "zjawiskiem klasyka na drodze". Oprócz chłopaków w moim wieku i lasek spoglądających z zaciekawieniem, zawsze lubię zerknąć na twarze emerytów, którzy jak tylko ich minę, obserwowani w lusterku wstecznym, odwracają się wodząc wzrokiem. Ciekawe ilu z nich wypowiedziało by to magiczne zdanie - "takiego samego miałem". Czasami mam wręcz wrażenie, że uśmiechają się gdzieś kącikiem swoich pomarszczonych lic. Dość trudno to wyczaić za fałdkami budującymi te saharyjskie rozstępy, ale daję głowę, że momentami dostrzegam to w nich. Radość, tęsknotę, flashback'i wspomnień, obrazy jakieś, jednoczesne uderzenia ciepła i fale chłodu...

...takie rozkminy towarzyszyły mi robiąc trasę na myjnię. Miejsca odkrytego całkiem niedawno, do którego ustawiają się pokaźne kolejki. Dobrze, że tym razem nie był to jakiś gigantyczny ogonek...

...lubię styl ich pracy, ponieważ do auta podchodzą jednostkowo, a dbałość o detale przy wykonywaniu wydawałoby się tak prozaicznej pracy jak mycie auta, jest niewspółmierna do hajsu jaki płacimy za full service. Piana aktywna, zmywanie pod ciśnieniem, mycie ręczne puszystą i mięciutką gąbką, kolejne zmywanie Karcherem, ściąganie wody, wosk na gorąc, osuszanie ściągaczką, wycieranie do sucha białymi ręcznikami frotte, nakładanie powłoki teflonowej i końcowe suszenie progów, uszczelek czy wnęk drzwi. Do tego nakładają jakiś szuwaks na opony, po którym to specyfiku, lśnią czernią jak węgiel, tak samo traktując uszczelki. Myją również szyby z zewnątrz i wewnątrz, a także gumowe dywaniki...

...dałem mu to wszystko, właśnie wczoraj...









 ...umytym BurgerKingiem przemierzyłem ponownie całe miasto aby zawitać na działkę. Tam dobrą godzinkę wietrzyłem auto...





...w sumie tyle. Auto zostało ładnie umyte, solidnie zabezpieczone. Przed zamknięciem go na cztery spusty wstawiłem do kabiny pochłaniacz wilgoci. Stosowałem już to rozwiązanie podczas przechowywania auta w budynku gospodarczym. Dzięki niemu w furze nie tworzy się specyficzny klimacik, powodujący ten niesympatyczny zapaszek...

..fureksa nakryłem plandeką, którą zabezpieczyłem zbędnymi nalepkami magnetycznymi. To nie jest rozwiązanie ostateczne, bo może jeszcze uda się wyciągnąć autko na wietrzenie. W końcu śniegi mają przyjść na serio jakoby dopiero na przełomie lutego i marca...







...przedpołudnie minęło w oka mgnieniu i dzięki temu był to niesamowicie klasyczny koniec roku, który zapamiętam na długo...

...a będąc przy tym temacie nie omieszkam życzyć Wam aby trzynasty rok, w którym wrzucam ten wpis był owocny w ciekawe wydarzenia, ciepłe historie i miłe chwile. Tego Wam i sobie życzę...

...pozDDRo trzysta...