25 lutego 2009

Mongoose, czyli mangusta...

Wszystko zaczęło się od męskiej rozmowy z Robertem. Podziałało to na mnie bardzo oczyszczająco i orzeźwiająco. Przeżyłem pewnego rodzaju duchowe katharsis. Tego było mi trzeba, uwolniłem myśli, a także poznałem opinie drugiej osoby, tak przecież mi bliskiej. Efekt rozmowy przerósł moje najśmielsze oczekiwania. To był impuls, coś w rodzaju zakładu, powiedzenia sobie - ja nie potrafię, ja...

... kupiłem sobie rower. Tak dobrze przeczytaliście - wy zagubieni w gąszczu i natłoku informacji, czytający moje skromne poletko. Pierwszą myślą było - na chuj mi rower, co Robert pierdoli. Jednak na tekst, wyjdziesz do ludzi, zrobisz coś z sobą, ocknąłem się. Miał rację. Dwa dni później stałem się posiadaczem wypasionego jak na moje oczekiwania bike'a firmy Mongoose...




...tak nakręciłem się na myśl jeżdżenia, że te 48 godzin było cholernymi dwoma dniami oczekiwania i zastanawiania się, który za ile, z jakim osprzętem. Przymierzałem się do rowerów Trek [ z lekka gejowskie ], GT, Giant, UniVega. Zakup Mangusty był impulsem. Nie planowałem tego, nawet przez myśl mi nie przyszedł akurat model Thunderball. Znalazłem go na Allegro, a że można było go obejrzeć w Łodzi, wybrałem się tam bryką. Sklep do którego wszedłem okazał się na tyle miejscem magicznym a sprzedawca gościem na tyle znającym się na swojej robocie, że jeszcze tego samego dnia uiściłem zaliczkę i podpisałem umowę kupna...

...dałem się podejść jak dzieciak. Zapytałem tylko, czy mogłaby Pani zrobić mi symulację raty miesięcznej a po odpowiedzeniu na parę pytań, między innymi - "to co, decyduje się Pan" było już pozamiatane. Dobrze się jednak stało. Rower mi pasował, zbudowany solidnie, wyposażony przyzwoicie, kosztujący stosunkowo niewiele - 2300,00zł Jest to Mongoose Thunderball. Model z 2007 kosztujący pierwotnie ponad 3600zł, co udało mi się wynaleźć w dzięki - Wujkowi Googlowi...

...o to opis:

"rewelacyjny rower do najcięższego katowania, czy to w dircie czy streecie. Rama posiada suwane haki oraz genialny osprzęt"

- Rama Flat Top Tube Technologies 6061 alloy dirt jump
- Amortyzator Marzocchi Dirt Jumper 3 o skoku 100 mm
- Korba FSA Moto X
- Przerzutka tył SR Suntour Durolux GTB
- Manetki SRAM SX-5.0 Trigger shifter
- Obręcze Sun Single Ditch Witch
- Opony Kenda 26x2.35
- Hamulce tarczowe Hydrauliczne Tektro Auriga Comp
- Klamki Tektro Auriga Comp

Rower posiada 2 letnią gwarancje na części oraz 5 letnią na ramę i wedle zapewnień wytrzyma moja masę - oby. Pewnie nie jest to jakiś super zabójczy sprzęt, ale wszystko jest względne, także dla mnie jest to wypas...

... od momentu zakupu jestem szczęśliwszym człowiekiem. Jazda na dwóch kółkach nawet w tak koszmarne pogody jakie panują teraz daje niesamowitą wolność. Zaczyna kręcić mnie ten temat. Oczywiście roweru nie będę katował, będzie raczej służył do ostrzejszej jazdy po mieście. Na marginesie mówiąc kiedyś to bardzo lubiłem i dobrze się w tym czułem. Po kupnie Wartburga wsiąknąłem jednak w klimaty moto i tak już zostało - czas to zmienić...

...do rowerku dokupiłem solidne zabezpieczenie, tak aby można było spokojniej skoczyć np. do biblioteki oraz rasowy kask




...póki co tyle. Nie było aury, żeby sprzęt całkowicie przetestować, póki co uczę się sztuki opanowania przedniego widelca oraz hamulców tarczowych, może niedługo pokażę swoje fotki...

11 lutego 2009

sen na jawie...

Czuję pustkę i jakieś wewnętrzne wkurwienie. Nawet nie wiem konkretnie na co. Przytłacza mnie życie, jego monotonia, jednostajność. Wszystkie dni są takie same, bez wyrazu, bez większego sensu. Tracę ostrość widzenia, postrzegania rzeczywistości. Z horyzontu znikają co i rusz kolejne cele i marzenia. Prawda jest taka, że jestem nikim, niczego nie dokonałem i co raz wyraźniej widzę, że już tego nie zmienię. Młodzieńczy zapał gdzieś prysł i nastała szara codzienność, w której nie ma miejsca na mrzonki. Tak bardzo chciałem na wiosnę kupić Wartburga aby móc wybrać się nim na zlot w Niemczech, tym czasem nie zanosi się abym mógł to zrealizować. Brak kasy, brak miejsca, ogólny sprzeciw reszty mojej rodziny. Nie rozumiem jak to jest. Nigdy nie zrobiłem nic złego, fakt że zawiodłem swoich rodziców, ale biorąc pod uwagę, że nie kradnę, nie piję, nie ćpam to jednak nie mogę się zrealizować. Czasami wydaję mi się, że powinienem postawić na swoim, ale z drugiej strony nie potrafił bym się tak otwarcie przeciwstawić ich zakazom. Może jestem tchórzem ? Pewnie tak, nigdy nie potrafiłem podejmować ważnych dla siebie decyzji - zawsze się bałem. Nie potrafię nic zmienić w sobie ani w swoim życiu. Dzień w dzień chodzę do pracy, widzę te same miejsca a dostrzeżone sytuacje zaczynają zlewać się w całość. Godziny się dłużą a brak kasy potęguję moje podłe samopoczucie. Czy ja się do czegoś w ogóle nadaję. Wykonuję chyba najprostszą prace, żeby nie powiedzieć prostacką. Przecież tu nie trzeba myśleć, nie trzeba być kreatywnym, ciekawym świata. Jestem taksówkarzem...

...zawsze myślałem, że mam głowę pełną pomysłów, że wystarczy podjąć tylko jakiś minimalny wysiłek aby zdobyć cel, aby zrealizować marzenie. Właśnie marzenie - byłem i nadal jestem marzycielem, niestety takim który sen na jawie woli od jego urzeczywistnienia...