Od małego jeździliśmy z ojcem do Marka, naprawiać Duże Fiaty potem Sierrę, Peugeota J5, obie Omegi - kawał czasu. Miałem co najwyżej 5 czy 6 lat, auta robił jeszcze wtedy w małym garażu koło domu. Zawsze uśmiechnięty, fachowiec starej daty mimo iż młodszy od ojca. Znał różne patenty i sposoby - dziś już się takich gości nie spotyka. Był typem mechanika, który chciał zawsze zaradzić problemowi a nie tylko wymieniać. Zapewne nauczył się tego w czasach, kiedy niewiele można było do auta kupić. Potem w latach 90-tych i nawet później, zawsze próbował, nie odpuszczał z zasady. Swojego Wartburga też zdarzało mi się tam naprawiać, przy okazji dostając cenne rady od niego, w końcu sam za młodu miał Trabanta. Wspomniany Trabant był iskrą, dzięki której mój tata poznał go którejś srogiej zimy w latach 70-tych. Marek wpadł w zaspę, ojciec wyciągnął go - tak się poznali. Od tamtego czasu, zawsze byli naprawdę dobrymi kumplami. Jego syna Kubę, poznałem oczywiście w warsztacie, choć zdarzało się wpadać do nich na chatę. Parę razy bawiliśmy się razem - podobny wiek. Od małego siedział w tych klimatach, więc prostą sprawą było, że pójdzie w ślady ojca. Marek zmarł rok temu. W to "Święto Zmarłych" pierwszy raz odwiedziłem jego grób - Kuba miał pogrzeb dziś...
... na czym to wszystko polega, czy to wszystko ma jakikolwiek sens ? Chłopak był młodszy ode mnie. Kurwa tyle planów. Miał przejąć warsztat po ojcu, myślę, że kochał to co robił tak samo jak jego tata i chciał to robić dalej. Teoretycznie, im jest już teraz lepiej - ale praktycznie - nie wiem. Nie do końca wierzę w te wszystkie głodne kawałki. Mimo, iż Marek był dla mnie tylko przyszywanym Wujkiem a Kuba, tylko dalekim kolegą to czuję jakąś stratę. Nie wiem w ogóle o co chodzi, nie potrafię tego ogarnąć. Tyle emocji...
... jeśli to wszystko nie ma sensu, to po co to robimy. Pieprzę te wszystkie wojny i walki na słowa. Pierdoli mnie, co kto o mnie sądzi. Najważniejsze chyba byśmy robili to co kochamy i nie przejmowali się frajerami, którzy nie mają celu w życiu. Ja taki mam, kochać życie, robić to co uznaję za ciekawe i ważne... Chciałbym przed śmiercią pomyśleć - przeżyłem swoje życie tak jak chciałem - niczego nie żałuję...