25 kwietnia 2012

wnętrza i boki...

Felgi leżały na słońcu kilkadziesiąt godzin w celu odparowania całej możliwej wilgoci. Zamaskowałem je od frontu taśmą papierową, tak aby odkurz z lakierowania wnętrza i boków, nie zapylił mi już przeszlifowanej i gładkiej powierzchni. Plan był wersją oszczędnościową. Stronę niewidoczną i boki, ukryte pod oponami zamierzałem wymalować lakierem poliuretanowym z gotowego wzornika RAL 9005. Zewnętrzną stronę widoczną dla gapiów i fanów tego auta, chciałem pomalować trzema setkami lakieru jaki miałem dorobiony sprzed roku...






...przygotowałem sobie czyste stanowisko pracy i podstawkę pod felgi, tak aby móc wymalować również ranty. Ważne aby stół na którym się pracuje był wolny od wszelkiego rodzaju brudu i luźno latających elementów. Zawsze trzeba brać pod uwagę fakt, iż przy natrysku, prócz lakieru, wzbudza się ogromne ilości kurzu z przestrzeni w jakiej się operuje. Dlatego w tym celu ziemię i ścianę budynku zwilżyłem delikatnie wodą...





...w tak przygotowaną scenerię można wnieść elementy przygotowane wcześniej do malowania. Pozostaje tylko ostateczny, delikatny odmuch sprężonym powietrzem i finalne odtłuszczanie. Pierwszy raz używałem profesjonalnego środka do zmywania elementów, tzw. "zmywacza sylikonu". Przez tyle lat stosowałem zwykłą benzynę ekstrakcyjną, ale tym razem pomyślałem sobie, że skoro wkładam w te felgi tyle wysiłku, to wszystko, cały ten proces technologiczny przeprowadzę zgodnie ze sztuką...




...a oto efekt mojej pracy. Póki co tylko wnętrza i boki...








...jestem bardzo zadowolony z wyglądu szpulek. Lakier jak na tę klasę produktu [ przemysłowy akryl PROFIX'a ], lśni się pięknie, rozlał się wzorowo i cieszy moje oczy. Nie było żadnych niespodzianek pt. oczkowanie lakieru czy np. jakieś paprochy lub owady przyklejone do świeżej farby. Poprawnie przygotowana infrastruktura plus dodatek "antyoczkujący" pozwoliły mi to pięknie wymalować. Mój Devilbiss FLG5, należący raczej to półprofesjonalnych sprzętów, spisał się zajebiście...

1 komentarz:

wyrzuć to z siebie...