26 kwietnia 2012

na wysokim poziomie...

Felgi ponownie schły ponad dobę. Po zdjęciu maskowania wyszlifowałem trudno dostępne miejsca najdelikatniejszą włókniną ścierną jaką posiadałem, po czym całość dwukrotnie wymyłem odtłuszczaczem. Zamaskowałem otwory tym razem od strony wewnętrznej i całość wymyłem po raz ostatni...

...nowością jaką zastosowałem było malowanie felg na obrotowej paterze do ciast. Nie musiałem już biegać dookoła elementu, a po prostu kręciłem elementem i ustawiałem go w pożądanej i wygodnej dla siebie pozycji...







...jak na tego typu spartańskie warunki, uważam że efekty stoją na wysokim poziomie. Zacieków nie stwierdziłem. W przypadku jednej felgi firanka zaczęła iść, ale odpowiednie ułożenie felgi rozlało lakier. Jest dosłownie parę paprochów do spolerowania a po za tym, jestem bardzo, ale to bardzo zadowolony...







2 komentarze:

  1. Świetnie się prezentują! Jestem pod ogromnym wrażeniem Twoich umiejętności lakierniczych! Gdybym ja tak lakierował... ehh...

    OdpowiedzUsuń
  2. skończ w końcu to pierdolenie się i zakładaj...chce je widzieć jak kręcą się niczym parówki na ruszcie

    OdpowiedzUsuń

wyrzuć to z siebie...