05 listopada 2010

nie biorę śmieci...

Ostatnią środę niemal całą spędziłem na jeżdżeniu po mieście i załatwianiu różnych rzeczy. A to wysyłka paczek, listów, szukaniu różnych dupereli do szykowanego projektu, który powoli się wykluwa i innych tego typu spraw. Zupełnie przypadkowo trafiłem na dawno nieodwiedzany szrot. Sympatyczna fizjonomia Pana Henia, mojego zaufanego pracownika od razu przepełniła mnie nadzieją. Tak się złożyło, że na składowisku znalazłem Wartburga 1.3 W ręku śrubokręt krzyżak i płaski i szaber gotowy. Parę rzeczy wyniosłem legalnie, parę w kieszeni jak to zwykle bywa. Za drobiazgi zapłaciłem całe 5,00zł...

...uzupełniłem tym samym pewne braki wśród drobnych aczkolwiek istotnych części auta. Zapinki do tapicerki, które na pewno się przydadzą, gumki otworów wypływowych w stanie wręcz idealnym [ w końcu z roku 90 a nie 87 :) ] wywietrznik tylnego słupka, który uważam za istny rarytas. Sami wiecie jak ciężko o zupełnie nieuszkodzone egzemplarze. Do tego parę dekielków czy przykrywek, między innymi na śruby ramion wycieraczek, sprężynę bagażnika, plastikową nakładkę na dźwignię hamulca ręcznego [ istny tuning co? ] oraz korek wlewu od Trabanta - raczej na handel...



...przypomniałem sobie tym samym stare dobre czasy, kiedy zajeżdżałem na parking Redem i leciałem na rekonesans. Zawsze jakiś drobiazg znalazł nowego właściciela. Dziś jednak się sporo zmieniło, wiem czego szukać konkretnie, nie biorę śmieci czy byle czego tylko po to by zasilić grono innych bezużytecznych gratów...

1 komentarz:

  1. Chętnie też bym zrobił objazd po złomach bo trochę pierdół by mi się przydało, tylko czasu w godzinach otwarcia mi brakuje... ale cóż... może jakoś się uda.

    OdpowiedzUsuń

wyrzuć to z siebie...