10 marca 2012

remont na taką skalę...

Maglownicę "wziąłem na warsztat" jeszcze poprzedniej zimy. Przede wszystkim wymyłem ją i wymieniłem harmonijki. Gumy dobrał mi oczywiście człowiek legenda - Przemek. Stare nie nadawały się do niczego, tak samo jak smar, który nabrał przez lata konsystencji masła w bloku...

...elementy znajdujące się pod gumowymi osłonami, jak również listwę zębatą ukrytą pod plastikową osłoną koloru kości słoniowej, pokryłem smarem grafitowym...





...zabieg czyszczenia i ponownego nałożenia smaru nie ominął również wnętrza magla, ukrytego pod pokrywą przykręconą na cztery śrubki M6...





...magiel spoczął na swoim miejscu wraz z odświeżonym zbiorniczkiem płynu hamulcowego, który nie dość, że ślicznie się domył to jeszcze zapięty jest w odmalowany uchwyt...




...a z diwajsów ? no cóż skłamałbym, że nic nie przybywa, kiedy trwa remont na taką skalę :P





...dostawę tych części zawdzięczam Wujkowi z kresów wschodnich. Szczęki oryginał, funkiel nówki, nawet nie pytałem skąd je ma, może to jakiś przemyt z Ukrainy - nie wiem, nie wnikam - wolałem nie. Reszta to fanty ze sklepu. Oczywiście pasek nie mógłby być inny niż niemiecki Continental. Cylinderki może to nie jakiś hi-end ale są nóweczki. Przy mojej eksploatacji prędzej się rozpadną ze starości niż zużyją...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

wyrzuć to z siebie...