05 grudnia 2011

Burger wjechał niemal rozpędem...

Się dzieje i to dzięki Jędrasowi. W ostatni czwartek, korzystając jeszcze z super łaskawej jak na grudzień pogody, wrzuciliśmy auto do budynku. Po raz ostatni dostałem pozwolenie na wstawienie samochodu, i tej szansy nie mogę spieprzyć. Dobrze, że parę dni po przecięciu palucha, wróciłem na działkę złożyć przedni zawias, bo w dniu przeprowadzki zarzuciliśmy tylko koła i mogliśmy wtoczyć Białego...








...budynek był już niemal w całości przygotowany na przyjęcie gościa, tak więc pozostało wynieść tylko parę kanap i parę innych bzdetów. Zrobiło się całkiem sporo miejsca i Burger wjechał niemal rozpędem do mojej "Jamy Zła"...





...Michał pomógł mi wnieść wszystko z powrotem, ustawić rzeczy na swoich zimowych miejscach, podlewarować auto do granic absurdu i wstawić stół montażowy. Gdyby nie on, nie zrobiłbym tego tak sprawnie. Może wcale nie dałbym rady, bo po wypadku nadal odzywają mi się żebra. Dobrze mieć takiego ziomka, który nie dość, że pożyczy koła, to jeszcze pomoże w całej akcji...







...w tym roku, wybrałem trochę inną konfigurację i meble zostały ustawione zupełnie inaczej. Zrobiło się dużo więcej przestrzeni, więc będę mógł działać jeszcze swobodniej. Po zajęciach i tak nie mam co robić...

...no chyba, że moja kobieta ma akurat wolne :P

1 komentarz:

  1. Mam nadzieję, że robota będzie ładnie szła:) Chciałbym już go widzieć poskładanego!

    OdpowiedzUsuń

wyrzuć to z siebie...