21 kwietnia 2013

jeden sezon...

Owocny weekend. Pierwszy wiosenny zbitek paru wolniejszych dni...

...już w sobotę auto powędrowało na kobyłki. Powodów jest parę. Kit który pozwoli z przodu zrobić negatyw, jest już gotowy do montażu. Jeszcze tylko drobna duperela czeka na modyfikację, ale tym zajmą się szpenie z LBN...

...przy okazji demontażu przedniego zawiasu wymontowałem sprężyny, które trafią do zaufanego zakładu z Dąbrowskiego. Również tylne będą poddane procesowi zaklepania górnego zwoju w celu wyrównania płaszczyzny styku z gniazdem...

...podniesienie auta na pewną wysokość miało jeszcze jeden cel - dokonanie swego rodzaju przeglądu kontrolnego. Okazało się bowiem, że musiałem przykurwić gdzieś w ucho tylnego tłumika, co spowodowało, że gumowy wieszak jest niemal zerwany. Metalowa obejma w jednym punkcie układu wydechowego jest prawie wytarta do zera. Zawiedziony jestem jeszcze manszetami półosi. Miały być takimi super, wytrzymałymi, markowymi produktami, a okazało się, że po jednym sezonie guma dostała niemałych rozstępów i wygląda jakby osłony miały co najmniej dekadę. Będę musiał je jakoś reanimować, bo nie chce mi się robić tego od początku. Również obudowa wodzika skrzyni biegów dostała strzał i posiada delikatną dziurę. Nieco zbyt długie przednie, elastyczne przewody hamulcowe ocierały się o półośki i na szczęście nadają się nadal do jazdy, ale to kolejny motyw do poprawki...

...a w takim razie co się sprawdziło z moich patentów, skoro nie wszystko zagrało tak jak powinno ? Połączenie dolnego odcinka układu chłodzenia zrobione na miedzianym kolanku, klemy, przewody plusa i minusa akumulatora, mocowanie filtra stożkowego, uchwyt własnego autorstwa zbiorniczka wyrównawczego, mocowania amortyzatorów, białe zaciski hamulcowe, przespawane odbojniki, wycięty fragment ramy, który toczył mi półośki, same amortyzatory, gumowe wypełnienia górnego fragmentu przednich sprężyn, cały układ hamulcowy jest suchy, wydech szczelny...

...choćby dla tak wnikliwego przeglądu warto było na chwilę podlewarować auto i dokładnie mu się przyjrzeć. W końcu przelatałem jeden sezon nie sprawdzając niczego...

...mając również zdemontowane koła, będę mógł je przygotować do sprzedaży...

...na razie tyle. Przede mną wykończenie felg, montaż opon, małe zakupy, drobne prace poprawkowe, zlecenie zrobienia sprężyn i miejmy nadzieję, że będę mógł pośmigać po mieście...

...szkoda, że samemu, wielka szkoda, że nie mam tu kompana do takich akcji, a w samym mieście praktycznie nie dzieje się nic w temacie klasyków...

...no cóż, zawsze sam, zawsze po swojemu :)








2 komentarze:

  1. Mój trabant chyba jeszcze długo nie przywita sezonu... ehh... żal dupę ściska jak się patrzy na tych wszystkich Niemców tutaj, którzy sobie w weekendy śmigają swoimi pięknymi klasykami!

    Cóż zrobić... fajnie jednak poczytać twojego bloga i zobaczyć, że praca u Ciebie idzie ładnie!

    Trzymam kciuki za wszystkie planowane zmiany...

    OdpowiedzUsuń

wyrzuć to z siebie...