28 lipca 2011

żaden hi-end...

Parę rzeczy i spraw zmieniło się przez ostatni tydzień, ale o tym może już wkrótce...

...skończyłem wreszcie mycie ramy i wszystkich elementów zawieszenia. Zabrałem się do malowania farbą podkładową. Nie jest to żaden hi-end. Kiedyś myślałem o stosowaniu podkładów reaktywnych, podkładów wypełniających, ale doszedłem do wniosku, że skoro to wszystko jest w tak dobrym stanie, że ubytki powłok są niemal znikome, nie warto jest tak mocno inwestować. Zrobię to w bliżej nieokreślonej przyszłości, kiedy auto zostanie wybebeszone, rama oddzielona a każdy element opracowany osobno na stole montażowym...

...dziś po prostu wydłużę żywotność tych wszystkich elementów o parę lat, zabezpieczę to co było odarte z farby lub lekko skorodowane. Tlenkowa czerwona ftalówka nie jest szczytem marzeń, ale przy moim sporadycznym użytkowaniu wozu, trzymaniu go pod wiatą, zabezpieczeniu pokrowcem i zimowaniu w suchym garażu - w zupełności wystarczy...

... i tak o to nadszedł czas, kiedy zacząłem każde miejsce szlifować z luźnej farby i korozji. Pokryte farbą jest wszystko do czego mogę dość pędzlem lub wałkiem. Innego sposobu nie ma. Nie chce się bawić w natrysk, który sam w sobie jest szybki, jednak wymaga ogromu prac w maskowanie samochodu...




...powolne tempo wynika również z równolegle prowadzonych prac remontowych na działce. Rodzice zdecydowali się wreszcie wymienić, skądinąd paskudny taras. Wynajęta ekipa teoretycznie sama zajmuje się robotą, ale wiadomo jak to bywa. Ja również bywam potrzebny i wtedy moje działania są wstrzymywane...





...a z ciekawostek ? Użyłem na próbę baranka 3M i jestem bardzo zadowolony. Dobrze się go nakłada, jest gęsty, pokrywa cienką elastyczną warstwą i przede wszystkim szybko wysycha. Faktura z wałka imituję natrysk pistoletu...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

wyrzuć to z siebie...