28 listopada 2015

to było przeżycie...

Dziewczyna stała na początku postoju. Mijała już dłuższa chwila. Chwytała za klamkę. Nie, jednak nie, odpuszczała. Odwracała się tyłem do taryfy, zupełnie jakby zastanawiała się - jechać, nie jechać. Rozmawiała przez telefon mocno przy tym gestykulując. Wsiadła.

- tak Misiu, ależ oczywiście. No pewnie, że Cię kocham, tak zaraz będę w domu.

Wraz z nią do auta wpakował się lekko podchmielony, raczej szpetny z fizjonomii facet. Cicho wypowiedział adres. Kobieta nadal nawijała.

- Misiek, już jadę, doczekać się nie mogę, kocham Cię - powtarzała to setny już raz. No weź przestań coś sobie wkręcać. U rodziców byłam. Tacie trzeba było pomóc wreszcie uporządkować tę komórkę. Nooo... No, właśnie dlatego nie miałam zasięgu. Nie, nic nie szkodzi, nie gniewam się, też Cię kocham.

Gość siedzący obok zaczynał się niecierpliwić - weź już skończ to pierdolenie.

Dziewczyna szturchnęła go wyraźnie łokciem. Dłonią zasłoniła mikrofon telefonu, mówiąc z wyczuwalnym poirytowaniem - Misiek, uspokój się, poczekaj.

Kontynuowała jałową rozmowę:

-już dojeżdżam do Czerwonego Rynku i zaraz się widzimy. No to pa. Dobrze! Pa...

W końcu przestała rozmawiać. Facet odetchnął z wyraźną ulgą.

- ja pitolę, ile można tak pytlować. Zaraz muszę wysiadać, a już się stęskniłem.

Dziewczyna przysunęła się do niego, przytuliła, by po chwili zacząć go całować w policzki, wargi szyję Wcale sobie nie przeszkadzali nieskrępowani kierowcą, który wreszcie odważył się spojrzeć we wsteczne lusterko...

...i nagle BEM!!! Przeszywa mnie dreszcz. Totalny rozpierdol psychiki. Patrzę na to z niedowierzaniem. Brzydzę się tym co widzę. Czuję się brudny...

...i wiecie widziałem już naprawdę wiele, obserwowałem podobne sytuacje wielokrotnie. Woziłem facetów do burdeli, asystowałem przy wyciąganiu grubej gotówki z bankomatów tak aby na koncie nie pozostał ślad wydatków z agencji towarzyskich. Zawsze mówiłem sobie: jaką świnią trzeba być, aby tak oszukiwać. Dlaczego ludzie nie mają odwagi powiedzieć swojemu partnerowi, że coś się wypaliło, że nie chcą tego ciągnąć. Jeśli kogoś kochałeś, to dlaczego nie masz na tyle szacunku do tej osoby, by zwyczajnie powiedzieć prawdę. Jesteśmy ludźmi. Popełniamy błędy, przyznajmy się więc i weźmy za nie odpowiedzialność. Czy sami chcielibyśmy być oszukiwani. Dlaczego więc krzywdzimy w ten sposób naszych bliskich. Zbyt wiele razy patrzyłem na ludzkie nieszczęście. Wolałbym szczerze powiedzieć, wiesz, poznałem kogoś, to nie ma sensu. Niech każdy pójdzie w swoją stronę. Zraniliśmy się, ale oszczędziliśmy życia w ułudzie. Powstała otwarta rana, ale nie posypaliśmy jej solą aby paprała się przewlekle i przypadkiem zbyt szybko nie zabliźniła...

...co Wami powoduje, iż patrząc w lustro nie widzicie układającego się na Waszym czole z najgłębszych zmarszczek, napisu  - łgarz...

...dane mi było obserwować wiele takich sytuacji. Naprawdę! Uwierzcie mi. Jednak chyba dopiero dziś dostrzegłem całą tą złą, wszechogarniającą moc zdrady. Nie umiałbym tak...

...pół życia starałem się kogoś poznać. Czasem to były tylko marzenia, a czasem, niezdarne próby zainteresowania sobą jakiejś sympatycznej dziewczyny. Brakowało mi kogoś bliskiego. Popadałem we frustrację. Włożyłem wiele pracy w to jak wyglądam. Postanowiłem, że jeśli kiedykolwiek kogoś poznam, nigdy nie zdradzę swoich ideałów, dam z siebie wszystko. Osoby, które mają jasno postawiony cel, zasady dzięki którym do niego dążą, a potem go osiągają, nie zrezygnują z byle powodu, byle okazji do chwilowej uciechy. Za bardzo się starałem, zbyt wiele czasu straciłem na poszukiwaniach, aby ryzykować zostanie samemu...

...jeśli nie masz odwagi przyznać się, przed samym sobą, że krzywdzisz, przejrzyj się w jej oczach i dostrzeż prawdę, która winna się w nich od zawsze odbijać...

...jest 4:54 nad ranem. Od doby jestem na nogach, a mimo wszystko nie wiem czy zasnę. Tak mocne to było przeżycie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

wyrzuć to z siebie...