09 grudnia 2015

nowe wspomnienia...

Czy powinniśmy kupować zakorzeniony w nas sentyment? Nie wiem, ale na pewno możemy próbować poczuć to co kiedyś...

...zawsze w moim domu grała muzyka. Odkąd pamiętam mieliśmy najlepsze telewizory, magnetowidy, a trochę później antenę satelitarną i setki kanałów. A jednak najważniejszy był dźwięk. Tata inwestował zawsze w dobry sprzęt. Wzmacniacz Unitra WS-432, Tuner AS-632 w zestawie z odtwarzaczem kaset Technics. Wszystkie klocki wybrzmiewały pięknie w Altusach 140. Rodzice słuchali szerokiego spektrum wykonawców: Niemen, Phil Collins, Sting, Perfect, Jean Michel Jarre. Pamiętam, że jak tylko Mamy nie było w domu, Tata pozwalał sobie na więcej. Byłem oczarowany tym dźwiękiem. Kiedy w wielu PRL'owskich domach były jakieś proste radia Śnieżka, u nas królował prawdziwy sprzęt klasy Hi-fi. Bas był mięsisty, wokale wyraźne, a góra tak rockowo podbita. Wiadomo, 140'stki dawały czadu...

...swój własny radiomagnetofon dostałem chyba jakoś na komunię. Czarny jamnik Philips'a na dwie kasety. Posiadał radio, autorewers, System Dolby Stereo i miał wspaniałą możliwość nagrywania dźwięku. Na nim powstawały piękne audycje radiowe, które uwielbialiśmy zapisywać z moim najlepszym kolegą wczesnego dzieciństwa - Piotrkiem Filipczakiem. Wspomniany boombox na samym początku odtwarzał wszystko co wpadło mi w ręce. Gipsy Kings, Abba, Peter Andre, Mr. President, Fun Factory, Nagły Atak Spawacza oraz chyba najdłużej fascynujący mnie niemiecki zespół Dune, grający Rave. Wtedy okazało się, że potężna, zbasowana muzyka z ostrymi górnymi partiami gra najfajniej na Altusach. Jak tylko nie było nikogo w domu, wyciągałem kasetę z Philipsa i wkładałem do deck'a Technicsa. Działy się cuda...

...czasy zmieniały się dynamicznie jak nigdy wcześniej. Poczciwy sprzęt Unitry zrobił się przestarzały. Zajmował dużo miejsca, nie miał kompaktu. Wielkie nieporęczne Altusy stały się meblem. Rozwój telewizji i wszelakich programów muzycznych sprawił, że puszczanie muzyki z systemu przestało być tak częste jak kiedyś. Wtedy też rodzice zaproponowali, że mogą mi go dać. Pamiętam, że dołożyłem im swoje pieniądze do zakupu takiej prostej wieżę Sharp'a. Na dzisiejsze czasy, raczej totalna tandeta. Ale wtedy - powiew zachodu. Pełna japońska miniaturyzacja, compact disc z talerzem na 5 płyt, odtwarzacz kaset, pilot. Wiecie - szaleństwo...

...natomiast ja stałem się posiadaczem zestawu, który od tamtego momentu napędzał muzykę w moim pokoju. Nie zliczę ile razy słyszałem "ścisz to", "jak Ty możesz wytrzymać w tym hałasie", albo "wyłącz tę tłocznię" - jak moja Mama zwykła określać repertuar Dune. Zamykałem drzwi i wtedy świat mógł nie istnieć. Byłem tylko ja, dźwięk i marzenia.

...i pomimo iż miałem naprawdę poważny sprzęt jak na chłopaka z końca podstawówki, to zdarzało się, że zazdrościłem znajomym, którzy mieli wieżę AIWA z pulsującymi w takt muzyki diodami. Byłem szczeniakiem, nie wiedziałem co dobre. Mój sprzęt miał toporny, archaiczny design, głośniki w kolumnach dawno pozbyły się zawieszenia membran, a CD z muzyką mogłem puszczać tylko z napędu komputera. Wtedy czułem się z tym kiepsko, teraz nie żałuję niczego...

...dziś ściągnąłem na nowe mieszkanie cały ten sprzęt i wreszcie mogę grać. A sentyment do marki UNITRA pozostał. Pozostał i stale się rozwija...

...Paulinka chyba dobrze wiedząc jakim uczuciem darzę ten polski zestaw, postanowiła zrobić mi niesamowitą niespodziankę. Dostałem bowiem na Mikołajki, słuchawki reaktywowanej marki UNITRA. Świat się zmienia i wiadomo, że gdyby nie wskrzeszenie produktów na bazie azjatyckich podzespołów, pewnie nie moglibyśmy cieszyć się ponownie tym logiem. I ja wiem, że to taki skok na kasę, wykorzystywanie ciągot do minionych już czasów, ale z drugiej strony, fajnie jest się wyróżniać z tłumu. Wole chińskie słuchawki Unitra niż chińskie słuchawki Samsunga. Mimo wszystko coś z tej kasy trafia w polskie ręce. Daje też nadzieję, że może kiedyś jakiś produkt powstanie znowu u nas od podstaw...

...a co do samych słuchawek, to dostałem model dokanałowy SD-20 wykonany z jednego kawałka drewna. Nie jestem audiofilem, prędzej dostrzegam design, który jak dla mnie jest po prostu śliczny. I nie wiem czy to zasługa tej drewnianej konstrukcji czy wspomnianego sentymentu, a może wreszcie braku "ucha", ale według mnie te słuchawki grają na naprawdę fajnym poziomie. A na pewno na poziomie przewyższającym podobnie kosztujące produkty innych marek. Bas schodzi nisko, a góra, nie jest natarczywa i ogłuszająca. Wysokie tony, jak ostre by nie były, nie sprawiają, iż chcemy ściągnąć je z uszu, a przy tym pięknie wyciszają otoczenie. Wokale są wyraźne i krystaliczne. Wykonanie słuchawek SD-20 stoi na naprawdę fajnym poziomie. Mamy do dyspozycji mikrofon do odbierania rozmów, oraz wtyk "mini jack" wygięty pod kątem 35-45st. więć przewód nie powinien złamać się szybko, tak jak bywało to w przypadku słuchawek marki Samsung. W opakowaniu znajdziecie instrukcję obsługi, dodatkowe gumki dostosowane do różnych rozmiarów małżowin usznych...

...uważam, że warto zainteresować się produktami Unitry, bo jeśli nawet nie grają jak kiedyś, nie wyglądają oszałamiająco jak konkurencja, to wzbudzają wspomnienia, a one dodają każdemu dźwiękowi dodatkowej, głębi, kolorytu i przestrzeni. A przy tym prezentują się pięknie i sprawiają, że właściciel może poczuć się w nich choć w delikatny sposób inny od reszty szarej masy płynącej szerokim nurtem ulic...







...Paulinko, szczerze Ci dziękuję. Niczego się nie spodziewałem, a tym bardziej, tego, iż "stare wspomnienia" zbudują kolejne, "nowe wspomnienia"...

...i powiem uczciwie, że to dopiero początek przygody jaką ponownie przeżywam z marką UNITRA. Przygotujcie się na więcej...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

wyrzuć to z siebie...