03 grudnia 2015

instrukcja obsługi...

Uważam się za wartościowego człowieka, a jednak dla wielu z Was jestem tylko mięczakiem, wkurwiającym typem, frustratem, marudą, który wylewa swoje gorzkie żale na łamach tego bloga...

...i może faktycznie lubię sobie czasem ponarzekać, pomarudzić, ale kto nie ma gorszych momentów. I coś w tym jest, że wysyłając mejla z pytaniami, chcę wiedzieć wszystko, w najdrobniejszymi szczególe, a i tak odeślę ich jeszcze co najmniej kilka, aby mieć pewność. "Obrażam" się łatwo i z taką samą łatwością można mnie skrzywdzić. Słowem, gestem, czynem. A mimo wszystko nie umiem chować urazy zbyt długo i jako pierwszy wyciągam rękę do tych, którzy nieświadomie ukłuli moją dumę. I duma sama w sobie to cecha pozytywna. Pozwala nam wybierać między dobrem, a złem. Chroni przed zrobieniem z siebie ofiary, zabezpiecza w sytuacjach, gdy ktoś wykazując nad nami przewagę, próbuję przejąć kontrolę, władzę chcąc zwyczajnie nas upodlić...

...przez wiele lat nie znałem własnej wartości. Zwyczajny, gruby koleś z pryszczami, trochę zaniedbany, ubrany niemodnie. Niepotrafiący się odezwać milczek, który najbezpieczniejszy świat widział za drzwiami swego pokoju...

...myślę, że zmieniło się wszystko. Dobrze.. Prócz jednego. Ale wynika to bezpośrednio z tego pierdolonego dążenia do doskonałości. Cholernego perfekcjonizmu. Rzeczy: tylko nowe. Jeśli starocie, to w nienagannym stanie. Auta z niskim przebiegiem, zadbane i aż dziw bierze, że Burger właśnie tak wygląda. Narzędzia najlepszych marek, posegregowane tematycznie, poukładane równiutko. Jeśli lakieruję to idealnie, jak spawam, to niczym artysta. Często skończone elementy nie potrafiące zadowolić moich wygórowanych żądań doskonałości robię od zera, poprawiam wiele razy, wyrzucam do kosza...

...i to jest mój problem. Wcale nie kasa zmarnowana na kupowanie czasem tej samej rzeczy, ale w lepszym stanie, denerwowanie się, że ktoś nie dopilnował pancernego spakowania przedmiotu, który w efekcie przychodzi do mnie uszkodzony. To głupie założenie sobie, że będzie idealnie. I to późniejsze cholerne rozczarowanie, kiedy wszystko zaczyna się pieprzyć, iść nie tak jak chciałem. I wtedy jest wkurw, rozczarowanie, frustracja, załamka, nerwy. Jest mi smutno i przykro...

...i nie przeszkadzało by mi to wcale, ale kiedy tracą na tym najbliżsi to wypadałoby by zmienić tę cechę w sobie. Kiedy myślicie, że mam focha, muchy w nosie, obraziłem się, ja właśnie przeżywam rozczarowanie...

...zaplanowałem to sobie ze szczegółami, rozpisałem zadania do wykonania, włożyłem w to mnóstwo pracy, poświęciłem swój czas, z czegoś zapewne zrezygnowałem. Grymas na twarzy, to spojrzenie, cmoknięcie zdradzi, że się zawiodłem. Wtedy to silniejsze ode mnie.

...i błagam - olejcie to, dajcie mi chwilę na dojście do siebie, a na pewno nie odwzajemniajcie tym samym. To tylko nakręci spirale bezsensownych wzajemnych oskarżeń...

...ot, taka instrukcja obsługi...

...Ci, którzy znają mnie lepiej, wiedzą, że mimo wszystko dobry i porządny ze mnie człowiek. Jeśli tylko potrafię, pomagam. Można na mnie liczyć. Jeśli o czymś zapominam, to z roztargnienia czy nawału obowiązków, a nie złej woli. Jak biję to bez opamiętania. Kiedy kocham to do utraty tchu. Jeśli piję to do zwarcia bezpiecznika. Umiem dostrzegać piękno tego świata, pozytywne zmiany. Często się śmieję i cieszę się życiem. Może na własny sposób, ale jestem szczęśliwy...

...proszę, więc - weźcie na to wszystko poprawkę. Ja nie mam fochów...

1 komentarz:

  1. Nawet z instrukcją obsługi nie wszyscy zrozumieją... ale to nie znaczy, że Ty robisz coś źle! Dobry z Ciebie gość, tylko inni tego nie chcą, nie potrafią widzieć... bo patrzeć trzeba nie tylko oczyma.

    OdpowiedzUsuń

wyrzuć to z siebie...