29 sierpnia 2015

"low cost" projekt...

...Ostatnio mój blog obfitował w wiele prywatnych wynurzeń, przemyśleń, refleksji i zwierzeń. Zrobiło się poważnie, wręcz patetycznie. Brakowało tak lubianych przez Was opisów wszelkiego rodzaju projektów. Różnego rodzaju pomysłów, patentów i porad. Wracam do żywych. Jest tyle zaległości, że bez znaczenia będzie w jakiej kolejności przedstawię najciekawsze wydarzenia. "A więc"...

...potrzeba było czegoś "ekstra". W końcu co jak co, ale prezent na "Dzień Matki" musi wywoływać efekt "wow" I mimo, iż nie jest to moja Mama, to również jest to osoba dla mnie ważna. I może nie poznałem jej zbyt dobrze, a nasze kontakty były i nadal są nieco ograniczone, to mimo wszystko przyjęła mnie ciepło, życzliwie, bez uprzedzeń i podejrzliwości, jakiej mogłaby nabrać Mama, kogoś kto jest w moim życiu bardzo ważny...

...pomysłów było kilka, ale niemal od razu okazało się, że prezentem zarówno ekscytującym, niesztampowym jak i przydatnym, będzie rower. Oczywiście, jak na dwóch freak'ów przystało, nie poszliśmy na łatwiznę kupując dwa koła w markecie, tudzież sklepie rowerowym. Postanowiliśmy stworzyć coś unikalnego pracą własnych rąk i pomysłowością, której na pewno nam nie brakuje...

..w pierwszej kolejności przeszliśmy się na giełdę samochodową. Okres wakacji to idealny czas aby poszukać sobie jakiegoś fajnego egzemplarza. Oczywiście nówki sztuki można było przygarnąć już za niecałe 600,00 zł, ale jako, że miał być to w założeniu "low cost" projekt, nie zaprzątaliśmy sobie tym głowy. Uważam, że nie sztuką jest coś kupić, dużo bardziej emocjonującym jest stworzyć to własnoręcznie, a jeśli można zrobić to za drobne, to tym lepiej. Wybór dawców był bardzo szeroki. Jednak albo cena była przeszkodą, albo opłakany stan. Nie chcieliśmy wydać zbyt dużo, ponieważ aby zbudować coś unikatowego trzeba było jeszcze trochę zainwestować w dodatki...

...w sumie tego dnia wróciliśmy z pustymi rękami licząc na nadchodzącą kolejną giełdę, kończące się licytacje lub inne okazyjne ogłoszenia zamieszczane na dawnej Tablicy.pl Czasu było jednak coraz mniej. Liczyliśmy się z tym, że prezent będzie trzeba wręczyć po czasie. Jednak sami wiecie. Nie jest to już ten sam oczekiwany efekt...

...chyba dzięki zrządzeniu losu w połowie kolejnego tygodnia okazało się, że uratował nas, Nasz wspólny znajomy. Chcąc kupić żonie coś fajnego, postanowił sprzedać sprzęt, który mieli w domu od nowości. Rower był używany sporadycznie. Zadbany, ale nieco zapuszczony. Trzeba mu było tylko nadać odpowiedniego sznytu, a to już było nasze zadanie. Tego samego dnia kiedy padła decyzja o jego zakupie bez zastanowienia odwieźliśmy go do mnie na działkę. Tam mieliśmy miejsce, a przede wszystkim narzędzia potrzebne do remontu. Trzeba było się spieszyć, bowiem do dead line'u pozostały nam tylko trzy dni...

...pewne drobiazgi już mieliśmy. Po zakupie Gianta praktycznie od razu pedały wymieniłem na platformowe, więc pozostały te oryginalne. Nowe pasujące tutaj kolorem siodełko kupiłem kiedyś, do mojego prywatnego projektu, ale dość szybko przestało mi pasować stylistycznie. Je również mogliśmy wykorzystać. Do tego w zakamarkach mojej pracowni wyszperałem nowy, porysowany dzwonek, który kiedyś pozostał po udanej reklamacji, więc trzeba było go jedynie przemalować...

...zatem następnego dnia wzięliśmy się ostro do roboty. Paulina wyrwała wolne, więc na drobne zakupy ruszyliśmy od samego rana. Potrzebowaliśmy lakieru w puszce, pasty polerskiej, manetek no i jak przystało na prawdziwego criuser'a - wiklinowego koszyka. Aby dodać całości odpowiedniego kobiecego smaku koszyczek postanowiliśmy wyłożyć jakimś fajnym, ciekawym materiałem. Znaleźliśmy go za całego piątaka w bublu na dziale szali, narzut i obrusów...

...całą  chemię kupiliśmy w niezawodnym sklepie Motip'a na Kilińskiego, a resztę potrzebnych akcesoriów znaleźliśmy w szwedzkim markecie dla majsterkowiczów Jula. Koszyk - 30,00 zł, manetki - 6,00 zł. Potem była już tylko ciężka, acz satysfakcjonująca praca. Nie powiem, bo z powodu awarii alternatora nie pomogłem zbyt wiele przy brudnej robocie, ale za to rozmontowałem rower, a wyczyszczoną i zmatowaną ramę wraz z błotnikami - polakierowałem. Efekt był oszałamiający. Satynowa czerń wraz z chromami robiła robotę...

...wszystko sobie elegancko schło przez noc, a za składanie zabrać mieliśmy się po południu dnia następnego. Rano jeszcze tylko zajrzałem do Juli po tylną lampkę, a także przednią w odpowiednim dla projektu stylu retro. Wszystko za całe 7,99 zł i 11,99 zł Co prawda troszkę je przerobiłem tak aby lepiej się prezentowały, ale był to tylko detal...

...składanie wszystkiego w całość było niemal bajką. Doczyszczone elementy, wypolerowane przez Paulinkę chromy, ciekawe dodatki. Praca szła jak po maśle. Dzieki temu, że dawca był w doskonałym stanie, gotowy rower prezentował się niesamowicie...

...w tym miejscu należą się ogromne słowa podziękowania mojej siostrze, która bezinteresownie, przy niemałym trudzie uszyła wyściółkę do wiklinowego koszyka. Wiem, że posiłkowała się jakimś tutorial'em z YouTube'a ale mimo wszystko kosztowało ją to dużo czasu i nerwów. Dobrze, że końcowy efekt wręcz oszałamiał co było wystarczającą nagrodą...

...niestety nie było mi dane widzieć miny obdarowanej osoby, ale domyślam się, jak to wyglądało. Do dziś rower się podoba i bezawaryjnie służy tej przesympatycznej właścicielce...

...i jeszcze na koniec, chciałbym dodać, że nie byłbym sobą gdybym nie zaspokoił swojej ciekawości nie wystawiając roweru pod ocenę i wycenę Allegro. O to jak go opisałem:


_________________________________________________________________________________________________________________________


Rower typu Custom / Self Made Retro Single Speed

Bazą do budowy tego ślicznego mieszczucha był w pełni polski rower Marwel wyprodukowany w końcu lat ’90. Od początku w posiadaniu jednej osoby. Został całkowicie rozebrany, wyczyszczony, przesmarowany. Jest w pełni sprawny technicznie, gotowy do jazdy. Nie wymaga żadnego wkładu finansowego lub wymiany czy  dokupowania żadnych elementów. Jedyne co trzeba zrobić to – kupić go i pedałować przez Wasze miasto na pełnej styluwie…

                …ale do rzeczy…

Rower został polakierowany półprofesjonalnie, dobrej jakości lakierami akrylowymi w ciekawych, modnych kolorach. Na szczególną uwagę zasługuje zestawienie czarnego satynowego wykończenia, które idealnie współgra z eleganckimi chromami, które są w doskonałym stanie. Nigdzie nie ma wykwitów korozji, ani ubytków w powłoce galwanicznej.

Chromowane, solidne koła 28 cali, proste, eleganckie, sprawne. Dętki trzymają ciśnienie, opony  marki DURO 28x1,75 jak nowe, jeszcze  gdzieniegdzie posiadające „cycki”

Stalowa, solidna rama o bardzo wygodnej geometrii, pomalowana na czarny półmat. Powierzchnia łatwa w utrzymaniu czystości, w przeciwieństwie do lakierów całkowicie matowych. 

Metalowe błotniczki w perfekcyjnym stanie są również pryśnięte lakierem satynowym.

Duża chromowana korba ułatwia szybkie i sprawne przemieszczanie się. Mechanizm typu Single Speed [ 1 bieg ]. Łożyska ciche, bez luzów. Wszystko sprawdzone, przesmarowane. Łańcuch bez śladów zużycia, przesmarowany profesjonalnym smarem bezbarwnym MOTUL. Nowe pedały marki GIANT na łożyskach maszynowych.

Hamulec tylny w pedałach – typu „torpedo” . Przedni hamulec ręczny, niklowany - bardzo stylowy i elegancki typu V-brake. Klocki hamulcowe niemal bez śladów zużycia.

 Wygodne nowe żelowe, amortyzowane siodełko typu miejskiego Selle Monte Grappa - Old America Style.

                Nowa, diodowa, bezprzewodowa chromowana lampka przednia zaopatrzona w nowe baterie. Z tyłu również nowa lampka diodowa, z możliwością demontażu na „klick”

                Stylowy, duży dzwonek typu Ding Dong! holenderskiej marki BEL wydający z siebie charakterystyczny donośny, ale przyjemny dla ucha dźwięk.

                Nowe „skórzane” manetki/chwyty, elegancki nowy wiklinowy koszyczek z ręcznie uszytą materiałową wkładką ze ślicznego kraciastego materiału. Całość wykończona elegancką brązową wstążką. Wszystko to nadaje rowerowi unikatowego, modnego sznytu i ciekawego wyrazu.

                 Mocowanie dynamo oraz osłony łańcucha zostało wycięte aby wygładzić linię i poprawić prezencję Cruiser'a.


                W zestawie sprawna, stabilna stopka, oraz wygodny, solidny bagażnik, który daje spore możliwości przewożenia codziennych sprawunków.

Ten elegancki design to zasługa smaku jaki wyrobiłem zajmując się tuningowaniem klasyków. Doskonale wiem, że mniej znaczy więcej.

Bicykl posłuży lata, dając niesamowitą frajdę z użytkowania, a przy tym wyróżnia się z tłumu, sprawiając, że obejrzy się niejeden. W połączeniu ze śliczną niewiastą sprawi, że niejeden facet złamie kark oglądając się za Wami…

_________________________________________________________________________________________________________________________


...postscriptum...

...i wiecie co. Rower sprzedałbym za co najmniej 495,00 zł choć nie wiem ile przybyło by kaski przez ostatnie dwie godziny aukcji. A najfajniejsze było zainteresowanie jakie wzbudził. Przez dwa tygodnie trwania licytacji ogłoszenie obejrzało ponad 1300 osób...

...na całość, wraz z dawcą kosztującym 150,00 zł wydalibyśmy kupując również wszystkie zachomikowane elementy, nieco ponad 300,00 zł Ale nie to było najważniejsze. Liczył się uśmiech na twarzy, poczucie wolności jaki dawał i dumy z wyróżniania się wśród wszystkich identycznych rowerów...


 





  





   


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

wyrzuć to z siebie...