24 listopada 2014

dosłownie wszystko...

Pomaga mi pisanie, to oczywiste. Zawsze tak było. Nie umiem inaczej. Rozmowa z kimś bliskim w pewnym stopniu zawsze działała kojąco lub otrzeźwiająco, ale to nie wszystko...

...kiedy wsiąkniemy w pewien schemat, przyjmiemy jeden tryb działania, tylko ktoś stojący w oddaleniu od ścieżki którą obraliśmy jest w stanie powiedzieć nam - nie idź tam, to droga donikąd...

...i chcąc poradzić sobie z cierpieniem najchętniej opisałbym wszystko, poprowadził zwyczajnie dialog z samym sobą, postarał się rozwikłać problem, rozwiązał niemal wisielczą pętle. Niestety końców jest więcej niż dwa, a pęk jest już zbyt wielki aby dać sobie z nim radę. I wypadałoby go zwyczajnie ciachnąć, uciąć gdzieś, ale nie mogę...

... i tak właśnie się czuję. Cięcie przysporzy mi ulgi, rozładuje frustrację, ale ją zaboli tym mocniej, a tego nie umiałbym znieść...

...duszę się w tym...

...i najchętniej bym uciekł. To musi być wspaniałe, zostawić za sobą wszystkie problemy, opuścić ludzi, sytuacje. Mieć tylko wspomnienia. I pomimo, iż one kłują me serce najostrzej, nie chcę się ich wyzbyć, bo bez nich już naprawdę nic mi nie pozostanie...

...heh. Gdyby tak wyjechać na przykład w Bieszczady, jakąś totalną głuszę, gdzie jedyny dźwięk jaki może wyłapać ucho to szum drzew, trzask łamanej gałęzi, szuranie stopy po leśnej ściółce. Zatrudnić się gdzieś do prostej fizycznej pracy, być z niej dumny. I tak żyć zwyczajnie z dnia na dzień, nie robiąc planów, nie mając trosk, żyjąc w zgodzie ze sobą, naturą, nikogo nie krzywdząc, nie wikłając się w ten cały syf. Żadnych komputerów, telefonów, internetu. Może po za odtwarzaczem, kolekcją płyt, kartkami papieru i piórem nie mieć zupełnie nic. Być wolnym. Gdybym tylko nie bał się zrobić pierwszego kroku...

...na początku tego roku byłem bliski wyjazdu, ale trzymała mnie szkoła, z resztą dałem słowo. Następnie pojawiłaś się Ty, zostałem, miałem dla kogo. Na tylko sobie zrozumiały sposób byłem szczęśliwy...

...teraz nie mam niczego i znowu muszę uczyć się żyć sam. Choć wiem, że to przeszłość, to bardzo tęsknię.  I tak jak dziś wychodząc spod prysznica, wycierając ręcznikiem twarz, nie wiedzieć kiedy, łzy same napłynęły mi do oczu i zacząłem szlochać...

...to potrafi przyjść tak niespodziewanie. Totalne poczucie bezsilności, beznadziei...

 ... starałem się być dla Ciebie najfantastyczniejszym facetem pod słońcem a poległem, nie dałem rady. Czuję jakby była to moja życiowa porażka. Niczego nie rozumiem i właściwie nie daruję sobie, tego, iż powiedziałaś, że jestem taki jak wszyscy. A przecież ja bym Ci nieba uchylił...

...wszystko zniosę, ale nie to...

...czuje się jak świnia, choć nie wiem co złego zrobiłem, na samą myśl dygocę jak zbity pies, który obrywa, a mimo tego nadal kocha swojego pana. Ja bym dla Ciebie wszystko...

...zapewne nie wiecie jak to jest, zwyczajnie nie wiedzieć czemu ktoś Was tak potraktował. Ciągle się nad tym zastanawiać...

...i to towarzyszące przeświadczenie, że wszystko co piękne już było i teraz już nic mnie nie czeka, nie zaznam już szczęścia. Wszystkie te pierwsze razy. Pierwsza w pełni udana randka, śniadanie na trawie, wypad nad jezioro, wspólny rapowy koncert, pierwsze zbieranie grzybów. Było dla kogo się starać, planować, organizować czas, zaskakiwać...

...i dlatego też przepełnia mnie takie uczucie straconej szansy, która nigdy się nie powtórzy, a na pewno nie w ten tak piękny, specyficzny sposób...

...wiecie...

...patrzę na Wartburga, widzę jak tam siedzi, biorę telefon zauważam rysę którą zrobiła jak był nowy i śmieję się, że nawet się nie wkurzyłem na nią, a za chwilę płaczę, że tego już nigdy nie będzie. Jej śmiechu, żartów, docinków, które tak lubiłem...

...wszystko  mi ją przypomina, dosłownie wszystko...

...i co? mam całe życie zastanawiać się dlaczego teraz nie chce mnie znać...

... potrafię być sam, tyle lat doświadczenia i nawet tak lepiej, łatwiej, prościej, bezpieczniej - nikogo już nie ranić, nikomu się nie dać ranić...

... i ona pewnie nawet nie ma ułamka tych rozkmin, a ja?!, zawsze cienias, mięczak. Nie umiem znieść jednej małej myśli...

...tej myśli, która zabija mnie od środka...




...zawsze będę Cię kochał, nadal mi na Tobie zależy i ciągle o Tobie myślę. Mimo, iż wiem, że to wszystko przeminęło, to proszę odezwij się do mnie jeszcze kiedyś, choć ostatni raz. Powiedz zwyczajnie co u Ciebie - będzie mi łatwiej zniknąć...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

wyrzuć to z siebie...