18 stycznia 2011

to się nazywa przyjaźń...

Nazwijmy go roboczo - Hank. Znam go od podstawówki, czyli ponad 20 lat. Przyznam, że na początku nie trzymałem z nim sztamy. Bujałem się z dwoma innym kolesiami. No cóż, w sumie dopiero po ponownym spotkaniu się w okresie liceum poznałem go bliżej. Jak to ładnie ostatnio ujął, połączyła nas wspólna pasja do starych samochodów. Odkąd pamiętam siedział w Fiatach. Był jedną z niewielu osób, która przeczytała w całości opis renowacji Reda, jeszcze na starej, dobrej stronie Klubu Wartburga. Wzbudziło to mój ogromny szacunek, bo praktycznie nikt nie przebrnął przez tą epopeję rodem - "Potop" z "Krzyżakami" w tle, ze wstępem długości "Mistrza i Małgorzaty" - on dał radę, wnikliwie komentując postępy prac....

...auto w końcu wyjechało na drogi i był jedną z pierwszych osób, które przewiozłem. Pamiętny zlot Syren i Warszaw, czy jakieś wspólne wypady do jego garażu lub liczne wycieczki po okolicznych szrotach. Byliśmy młodzi, ciekawi świata, zajarani klasykami. Wtedy w garażu trzymał zdekompletowanego Fiata 128. Poskładał go własnoręcznie jak puzzle...

...auta się zmieniały, przyjaźń pozostała. Poznałem jego kolegów, on poznał paru moich. Odes spawał, mu czerwono krwiste 128 Coupe o czym często wspomina. Ostatnio znajomość odżyła za sprawą - hm... sam nie wiem... po prostu znowu się dobrze gadało...

...parę spotkań przy kieliszkach odświeżyło znajomość na tyle mocno, że teraz bardzo często czekam na jakieś słowo od niego. Miał chwilowe kłopoty w związku, zakończone jego definitywnym rozpadem i pewnie to sprawiło, że zaczęliśmy nawijać również o tych poważnych sprawach. Wiadomo, on chętnie pogadał z kimś o tym, a ja wysłuchałem go z przyjemnością. Teraz role się odwróciły, stał się moim couch'em i mentorem. Skubany ma podejście do kobiet i tą trudną sztukę pragnie wtłoczyć do mojej chorej głowy. Efekty mizerne, bo ja to ja, ale cieszę się, że chce szczerze mi pomóc. Daje mi cenne rady poparte wiedzą i doświadczeniem. Szkoda, że tak trudno mi się do nich przekonać a tym bardziej je zastosować...

...czuję, że za wszelką cenę, chce pomóc mi znaleźć wybrankę mojego życia. Powiedzmy sobie szczerze, że nie ma ze mną lekko. Taki skryty, nieśmiały gość jak ja, nie potrafiący mówić o pewnych rzeczach wprost, musi być dla niego zagadką a mimo to uparcie twierdzi, że wspólnie damy radę. To się nazywa przyjaźń. To nie jest już zwykła pomoc przy przeprowadzce. On chce sprawić, żebym stał się szczęśliwym i radosnym facetem...

...dziękuję...

19 komentarzy:

  1. Bad Boys For Life / "Hank"

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmm, czerwone 128 i gość z Łodzi, czy ja dobrze kojarzę?

    OdpowiedzUsuń
  3. To co wygrałem? :P
    Ale ten świat jest mały...

    OdpowiedzUsuń
  4. szaleństwo... niesamowity zbieg okoliczności... nagroda czeka, do odbioru w biurze zlotu w Łodzi - zapraszamy po odbiór na hasło "jestem zadowolony z życia, bo nie pracuję na Poczcie Polskiej"

    OdpowiedzUsuń
  5. bo Wy macie te swoje męskie przyjaźnie na zawsze. to chyba poza sikaniem na stojąco i w miejscach publicznych, jedyna rzecz, której Wam zazdroszczę:P

    OdpowiedzUsuń
  6. kurczę pióro - kim jesteś tajemnicza nieznajoma...

    OdpowiedzUsuń
  7. raczej tajemnicza znajoma :P zablokowałeś mi anonimowe komentowanie:P ale wybrnęłam z tego problemu:D

    OdpowiedzUsuń
  8. teraz chociaż masz jakieś przezwisko, piękna "Tajemnicza znajoma". A nawiasem mówiąc, mogę się tylko domyślać. Czy kiedyś zdradzisz ten sekret ?

    OdpowiedzUsuń
  9. zastanowię się :D plan był na wlot do Łodzi w weekend majowy, ale to tylko założenia. kiedyś w życiu przestałam planować, bo nic mi z tego nie wychodziło.

    OdpowiedzUsuń
  10. zapraszam Cię serdecznie... będę Twoim przewodnikiem, by to smutne miasto pokazać od jak najciekawszej strony...

    OdpowiedzUsuń
  11. już mam zaproszenie od jakiegoś czasu:D
    to miasto nie jest smutne. ono jest inne i ogromnie ciekawe. poza tym już trochę je znam:P byłam rok temu:D może w marcu uda mi się na plener fotograficzny tam wlecieć:P

    OdpowiedzUsuń
  12. szkoda, że nie byłem pierwszy z tym zaproszeniem... :) ale temat pozostaje otwarty a fotografia to moja druga pasja. Znam takie miejsca, o których nie ma mówią w przewodnikach... Wrażenia murowane... A u Ciebie fotografia ma jakiś związek z pracą, czy zajęcie zupełnie hobbystyczne...

    OdpowiedzUsuń
  13. jakby mi za zdjęcia płacili byłoby miło:D to kawałek życia, w pewnym sensie praca, no i hobby:D
    właśnie Kruchy Ty mnie do Łodzi na zlot zapraszałeś:D

    OdpowiedzUsuń
  14. nie pomagasz mi... wiele osób zapraszałem...

    OdpowiedzUsuń
  15. kurczaki... wyeliminowałem jedną możliwość, drugą osobą pod którą mogłabyś się kryć, jest ktoś kto nie używa komputera w weekendy... Chyba, że zaczęłaś...

    OdpowiedzUsuń

wyrzuć to z siebie...